1 lutego 2013

Tu się roi od Curtisów, i tu, i tam, i wszędzie.


Mamo i mamo, wiecie co? Ja to nie chcę dorastać, bo jak tak patrzę to chuja będę z tego miał i to takiego niemrawego chuja ♪ I mam psa, nazwałem go Pies ♫ Nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, jestem tak zajebiście nieszczęśliwy, że chyba jeszcze się napiję ♪ Bo sprawa wygląda tak, że ja dupy z reguły nie daję, więc się wypnij i zaciśnij ząbki, będzie fajnie ♫ Chcę się tak najebać żeby na pięć minut stracić wzrok ♪ Bo w perkusję najlepiej napierdala się nad ranem ♫ Przecież jestem grzeczny i wcale, kurwa, nie klnę za dużo ♪ No do chuja pana! ♫ Spałem na podłodze bo mnie z łóżka skopałeś, ty samolubny kutasie ♪ Czemu ty tu jeszcze jesteś? ♫ I chyba mam przyjaciela, nazwałem go Alex ♪ Najpierw muszę się zastanowić, czy chce mi się iść do szkoły ♫ Nie mam fajek, daj ♪ Tak, tak jestem pełnoletni, ruchanie się ze mną to żadne przestępstwo ♫ Kłamałem ♪ No bo świat wygląda tak, że jest oko za oko, ząb za ząb, a dupa za pieniądze




MIKE CURTIS
16 lat
Pokurwiło cię, ty głupi chuju?
CHWAŁA MI!

2 komentarze:

  1. Alex również nie był dziś w nastroju na to, by iść do szkoły… choć to akurat nie była żadna nowość. Jednak powlókł się tam, ponieważ dyskutować z mamami Curtisa nawet nie próbował, zwłaszcza że te wciąż dawały mu dach nad głową i przemiłą atmosferę, a tego psuć nie chciał, bo inaczej musiałby wykombinować sobie jakąś alternatywę i zamieszkać gdzieś indziej, bo do własnego domu wracać już nigdy nie planował. Zresztą Curtis również zgodził się iść do tej cholernej szkoły, więc przynajmniej to robiło za jakąś motywację, by tam wysiedzieć tyle, ile było trzeba.
    Nie przypuszczał, że Mike wpadnie na jakiś genialny pomysł, żeby zerwać się przed końcem lekcji, więc siedział zmarnowany na korytarzu i czekał na kolejne zajęcia, dopóki na horyzoncie nie pojawiła się ta znajoma i ukochana, czarna plama, czyli Curtis.
    - Weź, już myślałem, że tu zdechnę – mruknął, wciąż jeszcze rozleniwiony, choć jak najbardziej chętny do wcielenia tego szatańskiego planu w życie. Dlatego zwrócił się do Mike’a i przyciągnął go do siebie za kark, by pocałować go mocno prosto w usta. – Mój ty wybawco – dodał już nieco żywiej i uśmiechnął się tak, jak zawsze. – No to dawaj, nie ma sensu czekać do dzwonka, bo jak się kapną, że nas nie ma to od razu wyczają, że to nasza robota – zaśmiał się lekko i zeskoczył z parapetu, ciągnąc za sobą Curtisa, z którym rozdzielił się mniej więcej w połowie drogi od stołówki, do łazienek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadł na stołówkę, która na szczęście o tej porze świeciła pustką. Rozejrzał się szybko, żeby zlokalizować czujnik dymu i zaraz podsunął sobie pod niego jedno z najbliżej stojących krzeseł, na którym w następnej kolejności stanął i bez większego problemu sięgnął z zapalniczką do urządzenia. Zeskoczył na podłogę, w chwili gdy udało się uruchomić alarm, więc pchnął tylko krzesło z powrotem do stołu i umknął z pomieszczenia i od razu wmieszał się w tłum panikujących uczniów, starając się przy tym nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń. Też najchętniej ryknąłby śmiechem tutaj, na środku korytarza, jednak z całych sił starał się stłumić w sobie to rozbawienie i brnął prosto w kierunku wyjścia, gdzie jeszcze przed momentem widział tę czarną plamę, którą na pewno musiał być Curtis. Wyszedł na zewnątrz i faktycznie, spotkał Mike'a przy murze, więc posłał mu szeroki uśmiech i wyciągnął papierosa z kieszeni swoich spodni, którego zaraz umieścił pomiędzy wargami.
    - No jasne, możemy iść i się u niej zaszyć na trochę - odpowiedział, równocześnie skupiając się na płomyku z zapalniczki, którym odpalał właśnie używkę. - Nie uprzedzamy jej, nie? - zapytał, choć odpowiedź mogła być raczej oczywista. Zaciągnął się kilka razy papierosem i podał go Curtisowi, ruszając do przodu.

    OdpowiedzUsuń