1 lipca 2013

Do I get bonus points if I act like I care?


Kiedyś Lyne. Teraz Rose.
Nieszczęśliwe dziecko równonocy jesiennej.
Pogubiona w swym życiu, wciąż ucieka.
Nie opowie Ci so sobie, za bardzo się boi.


Chcesz mnie zrozumieć? 
Czuję się mniej więcej tak, jak ktoś, 
kto bujał w obłokach i nagle spadł.
Wiesz o co mi chodzi? 
Uratowałam wszystkich,
ale nie potrafiłam ocalić siebie. 



Każdego dnia w parku albo kawiarni możesz się natknąć na dziewczynę z plikiem zbindowanych kartek w ręce. Pracuje w jednym z wydawnictw, jest edytorem tekstów i sporadycznie tłumaczem z języka francuskiego. Nienaganny francuski przy jednoczesnym doskonale słyszalnym akcencie brytyjskim sprawia, że z ciekawością przysłuchujesz się temu, co mówi. Możesz również dostrzec, że nie rozstaje się ze swoim telefonem. Nigdy nie ma pewności, czy nie będzie potrzebowała pomocy. Wciąż kieruje nią strach.
Buty na wysokim obcasie i nieodłączne wręcz bransoletki na nadgarstkach. Kilkanaście brzęczących czarnych obręczy, rzemyki i czarne sznurki przewiązane wokół przegubów. I ciągle ta sama odpowiedź, która sprawia, że nie wnikasz w to, co znajduje się pod nimi.
Lubię ich dźwięk.


R O S E L Y N E   H A R V E T H 
23.09.1988 
Angers, Plymouth, Bristol, New York
urodzona, wychowana, pogrążona, wyzwolona 
Francja, Anglia, USA


Jedni wolą Rose, inni cenią Lyne. To ciągła gra masek, którą wybierzesz Ty?
Romantyczna realistka stoi przed ironii królową. Odrobina pesymizmu walczy z ojczyzną chłodu.
Nikt nie lubi smutku, wredne baby są be. Zagubiona wśród tłumu. Ciągle jest źle.
Stań przed lustrem, spróbuj dostrzec prawdziwą twarz. Rose przestała ją widzieć, Lyne nie wie kim jest „ja”.
Przyjaciółka się uśmiecha, wróg wykrzywia twarz.
Proszę zrozum ją, spróbuj rozbić mur. Trzymaj się z daleka, nie zbliżaj się i już.
Zamknie oczy, a Ty przytul ją. Zabieraj łapy, odsuń się o krok.
Potrzeba bliskości, niewytłumaczalne pragnienie. Strach przed ludźmi, irracjonalny lęk.
Marzy o miłości. Jest zbyt skomplikowana. 
Nie patrzy w oczy, więc odczep się. 


It takes a while to read her
seconds to love her
and a life time to forget her.



W i ę c e j


Wolę zaczynać niż wymyślać. Nigdy nie robię obu tych rzeczy.
Karta występuje również na innych blogach.
Zdjęcia z DA i weheartit.
Zapraszam.

Proszę o zapisanie jej jako Rose, dziękuję. :) 


31 komentarzy:

  1. Joel Marshall2.07.2013, 09:27

    [Bo Winston to w ogóle taki kochany jest ;) Wątek chętnie!]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Witam, witam. ;D
    Umm, co prawda wyczerpałam się dzisiaj pisaniem dwóch kart, ale tak myślę i można je połączyć o tak: Winter jako prezenterka radiowa często szuka inspiracji w różnych miejscach. Tym razem zamarzyło jej się poznać pracę w wydawnictwie i potem opowiadać o tym, gdzie popadnie. Może, kiedy jest już w miejscu pracy Lyne natrafią na siebie, bo na przykład Ariel zaleje kawą jakiś poprawiany przez Rose tekst? Nie mogę wymyślić nic bardziej oryginalnego na ten moment. Przepraszam. ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Tak tak wiem przepraszam :D]

    To co dziewczyna powiedziała o ocenianiu ludzi sprawiło, że troszeczkę bardziej się do niej przekonał. Prawdą było to, że nie można oceniać ludzi,po pozorach. Wiedział to.
    - Idealnym..- powtórzył bardziej do siebie- Myślę, że trafiłaś w samo sedno- zaśmiał się krótko, bo to słowo było jego zupełnym przeciwieństwem. Nawet w żartach brzmiało dość dziwnie w zestawieniu z nim.
    - Powiem Ci coś- napił się kawy - Możesz mnie nawet sobie wziąć - odsunął pusty już talerz i oparł się na łokciach- Oczywiście nie ma nic za darmo- uśmiechnął się porozumiewawczo, przeczesując włosy- Ale dasz radę czyż nie?- już na początku, wywarła na nim wrażenie osoby, która stara się postawić zawsze na swoim.

    OdpowiedzUsuń
  4. - Ohh no trudno- uniósł brwi- Szczerze mówiąc to wolę być chyba niegrzecznym chłopcem- przyłożył palec do ust, jakby mówił jej że nikt nie może się o tym dowiedzieć.
    - Nie chciałbym Cię tak od razu zawodzić, więc póki co niech to zostanie tajemnicą. Przez chwilę nic nie mówił. Patrzyli na siebie.
    - Chociaż jeśli wykażesz troszeczkę zainteresowania moją osobą, kto wie jak to sie skończy..

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nachyliła się do niego,popatrzył prosto w jej oczy.Na ogół unikał takich ruchów, po prostu nie czuł potrzeby utrzymywania kontaktu wzrokowego,co jak wiadomo podobno świadczy o kłamstwie..
    -Mam nadzieję,że już jak raz w to wejdziesz to nie będziesz miała ochoty wychodzić - uśmiechnął się sarkastycznie.
    - Żebyś wiedziała- usiadł wygodni,wyciągając przed siebie nogi- Oczywiście wiemy już,że nagrodą jest najwspanialszy człowiek na świecie, chociaż.. Może proponujesz coś innego?

    OdpowiedzUsuń
  6. - Sugerujesz,że mogłoby być inaczej?To niedorzeczne- rzucił niby to obrażony. Lubił takie słowne gierki. Nic zobowiązującego, a do czego może prowadzić..
    - Widzisz-kiwał potakująco na jej słowa- Ty byś nie wiedziała, a ja muszę żyć z tym na co dzień-nachylił się nad stolikiem wyciągając do niej otwartą dłoń zachęcając gestem aby położyła tam swoją- Po krótkim zastanowieniu, pozwolę dostąpić Ci tego zaszczytu, myślę że się dogadamy..

    OdpowiedzUsuń
  7. Pokiwał głową na jej słowa, rozumiejąc ją doskonale.Zacisnął lekko swoje długie palce na jej dłoni.Nie często zdarzało się,żeby Lucasowi `pod pasowała` osoba,z którą spędził zaledwie kilka godzin. W tej sytuacji,coraz bardziej sam siebie zadziwiał. A może to ona, wywierała na nim takie wrażenie? Albo było to tylko ulotne wrażenie..
    - Włóczenie się jak to nazwałaś , byłoby dobrym pomysłem ze mną przy boku- uśmiechnął się mówiąc się w tym samym tonie co dziewczyna- O ile nie powtórzysz akcji z przemocą, którą na mnie zastosowałaś.. Każdy małolat twój, bo mówiąc szczerze, pewnie lubisz ostrą zabawę ?- uniósł pytająco brwi, oczywiście nie pytając na poważnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widział jak patrzyła na ich dłonie, ale na razie postanowił nie cofać swojej. W końcu gdyby jej to przeszkadzało, sama by to zrobiła. Przejechał tylko kciukiem po jej kostkach.
    -Uwierz,że moja wyobraźnia jest nad wyraz bogata w takie obrazy- na jej kolejne słowa, zaśmiał się pod nosem. W sumie mogła mówić prawdę i mogła też być daleka od niej.
    - Wiesz..Wcale bym się nie obraził gdybyś kiedyś chciała ujawnić swoje żądze w mojej obecności..-odsłonił zęby w uśmiechu-Zaczynając ten temat, nie wiedziałem że dotrę do takich ostrych wyznań co oznacza, że teraz musisz mieć się na baczności.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyczuł owe poruszenie jej dłoni, ale tylko przelotnie na nie zerknął i poluźnił uścisk,który stał się teraz już prawie nie wyczuwalny.
    - Na razie może to być tylko wizualizacja twoich dzikich fantazji..Ale nie sądzisz,że byłoby to szalenie seksowne? Na takim niepozornym stoliku, w rogu małej kawiarni..- przejechał wolną dłonią po blacie zerkając na dziewczynę. Czuł jakby zapewniała go o tym, że czuje się tu nadzwyczaj bezpiecznie i nic nie może jej się tu stać. Nikt nie może zagrozić czy też coś zrobić.Prawda jednak była taka,że ludzie mieli w dupie to co działo się innym.
    -Także myślę,że wszystko może być realne moja droga..Więc jak już wcześniej wspominałaś, nikt nie jest w stanie Cię zaspokoić. Przyznam, że zabrzmiało to jak wyznanie, kochanie..

    OdpowiedzUsuń
  10. Uniósł brwi i pokręcił głową tym samym chcąc powiedzieć,jej że stawka chyba nie jest aż tak wysoka.Chociaż priorytetem każdego człowieka było coś innego.
    Wsłuchując się w jej kolejne słowa jego wyraz twarzy się zmieniał.Dziewczyna wrzuciła go do worka z jakimś palantem siedzącym w czerwonym golfie i kelnerem który na pierwszy rzut oka wydawał się być kobietą. Ona jednak uznała go za uroczego.
    - Jesteś okropna- rzucił opierając się czołem o stół.Dłoń, która jeszcze przed chwilą dotykała jej skóry,teraz spoczywała na jego karku.
    - Rozumiem,że nie masz za wysokich wymagań co do partnerów na numerek ale proszę Cię - pokręcił głową,która nadal spoczywała na blacie. W jego głosie można było usłyszeć rozbawienie.
    -To tyle z miłej rozmowy..

    OdpowiedzUsuń
  11. Prychnął pod nosem, kiedy zaczęła cmokać i podniósł się do przyzwoitej pozycji.
    - Sama wspominasz o ego,więc w zupełności powinnaś zrozumieć moje zachowanie- uśmiechnął się,wcale nie będąc urażonym - Ale ja nadal nie rozumiem jak mogłaś to zrobić-mówił ze śmiechem- jak ich nazwałaś? Transwestyta i krasnal..Każdy porządny człowiek zwróciłby na to uwagę ponieważ świadczy to o twoim niskim postrzeganiu mnie!- pokręcił głową z głupią miną, wiedząc w sumie że na prawdę tak nie jest.Sama nawet to przed chwilą potwierdziła.Stwierdził jednak, że droczenie nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
    - Teraz stawiasz ponad mnie nawet nieboszczyków-wskazał w stronę jej zamkniętego laptopa- I jak ja mam tutaj, prowadzić z Tobą rozmowę, która miałaby nas w niedalekiej przyszłości zaprowadzić do łóżka?- spojrzał na nią pytającą z lekko uniesionymi kącikami ust.

    OdpowiedzUsuń
  12. -Oh wybacz,mówiłaś coś ?- zapytał uśmiechając się z przekąsem. Zastanawiał się krótko nad znaczeniem jej słów.
    -Wiesz,jeżeli Ty od razu przechodzisz do rzeczy bez ówczesnej rozmowy czy CZEGOKOLWIEK..- wzruszył ramionami w geście, mówiący że to nie jego sprawa- możesz być jednak pewna że gdybyśmy nie siedzieli w tej kawiarence to już dawno jęczałabyś z zachwytu - odciął się trochę chamsko. Wyciągnął z kieszeni kilka dolarów i rzucił je na stół płacąc za to swoje jak i jej zamówienie. Mogła to odczytać jako sygnał,że też ma się powoli zbierać i wyjść razem z nim..

    OdpowiedzUsuń
  13. -Oczywiście- przytaknął zasuwając krzesło nogą. Wcale nie wierzył w jej słowa.Swoją wcześniejszą wypowiedzią potwierdziła dziką naturę która gdzieś tam w niej była.Postanowił jednak póki co tego nie komentować.Zaśmiał się tylko na jej słowa o nekrofilii bo gdyby go nie uprzedziła na pewno posądziłby ją o to.
    - Podpuszczasz mnie i dobrze o tym wiesz- zabrał swoją torbę z podłogi- Tylko nie jestem pewien,czy świadomie decydujesz się na konsekwencje,które się z tym wiążą..-obserwował jak go wymija i uśmiechnął się, idąc w jej ślady.
    - Cholernie mi się spieszy-szepnął blisko jej ucha - Do twojego łóżka..- wyminął dziewczynę wychodząc przez otwarte drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przytaknął na jej potwierdzenie.Miał w sumie taką nadzieję bo nie lubił sytuacji kiedy ktoś mówi jaki to nie jest a później okazuje się zupełnie co innego.
    W miarę wypowiadanych przez nią słów, Lucas stawał się zadowolony czego na pierwszy rzut nie można było zauważyć. Nie chciał żeby pomyślała sobie że jest jakimś napalonym zboczeńcem, bez przesady..
    -Myślę,że moje rękawice mogły by się przydać, gdybyśmy jednak chcieli pozwolić sobie na odrobinę wygody..-nieznacznie klepnął sportową torbę zwisającą z jego ramienia- Ale nie będę przy pierwszym spotkaniu ich krzywdził - uśmiechnął się , tym samym potwierdzając jej zaproszenie- A kuchnia brzmi świetnie-powiedział to kiedy już do niej doszedł. Ruszyli przed siebie,lekko stykając się rękoma.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ariel jako dziewczyna lubiąca mówić o wielu sprawach czasami z nią nie związanych interesowała się wszystkim co działo się dookoła. Nie chodziło jej o plotki, wręcz przeciwnie. Chodziło bardziej o sprawdzone fakty i ciekawostki z życia mieszkańców Nowego Jork'u, które mogła potem zaprezentować w jednej z audycji radiowych. Nie tworzyła specjalnych 'artykułów' o tym czego dowiedziała się w danym miejscu, ale lubiła interesować swoich słuchaczy. Nie była ona typową speaker'ką z jaką spotykają się ludzie zazwyczaj, to trzeba było przyznać. Pracowała w zupełnie inny sposób niż koledzy z jej branży przez co jedni ją lubili inni nienawidzili, kiedy tym swoim czasami irytującym stylem bycia przyciągała słuchaczy do rozgłośni.
    Dzisiaj postanowiła udać się do jednego z pobliskich wydawnictw i przyjrzeć się pracy edytorów tekstu, tłumaczy i wszystkich innych znajdujących się tam osób, nawet ochroniarzy czy pań pracujących w bufecie. Przechadzała się to tu to tam zaczepiając kogo popadnie i wypytując o wszystko jak młoda, wścibska uczennica szkoły średniej. Akurat zatrzymała się przy jednym z mężczyzn, który z tabletem w dłoniach i z lekką irytacją wymalowaną na twarzy próbował najwidoczniej uporać się z jakimś problemem. Błędem było to, że nie chcąc stać nad nim oparła się o stolik i najwidoczniej jakaś siła wyższa chciała, żeby Winter zniszczyła czyjąś pracę.
    Jak oparzona odwróciła się do kobiety, która z gniewem w oczach, chłodnym tonem mówiła do niej. Jednak nie wszystko od razu dotarło do jej blond główki. Spojrzała na zepsutą pracę i znów na kobietę. Na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie połączone z lekką irytacją spowodowaną sposobem w jaki została potraktowana.
    - Jestem tutaj gościem i chociaż spodziewałam się milszego przyjęcia, rozumiem twoją irytację. - powiedziała po czym odchrząknęła zdziwiona powagą swojego głosu. - To da się naprawić, jeśli pozwolisz mi to ruszyć. - dodała po chwili gestem wskazując na stertę papierów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zupełnie niewinna rozmowa,dokładnie tak można było to nazwać.
    Lucasowi jeszcze przez chwilę wydawało się,że dziewczyna jest niezdecydowana albo też nie mówi serio. Jak wiadomo nie oceniał po pozorach,więc odrzucił od siebie te myśli.
    Przywołując jego słowa, uśmiechnął się. Pamiętała to co znaczyło,że nie chyba nie wszystko był tak obojętne.No jedynie,że miała bardzo dobrą pamięć do szczegółów.
    Rozejrzał się po przytulnym mieszkaniu,typowym dla dziewczyny. U niego było raczej..surowo no i panował bałagan.
    Wzrok Lucasa padł na schody, o których wcześniej wspomniała Rose.
    - Wyglądają na bardzo wygodne schody..- powiedział z uśmiechem i odłożył,a raczej rzucił swoją torbę na podłogę zachodząc dziewczynę od tyłu- Rozumiem,że nie tracimy czasu na rozmowy,tylko działamy..- stwierdził,pijąc do jej słów które padły w kafejce.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wywrócił oczami, zamykając dłonie na jej pupie. Zmusił ją do tego,aby się cofała.
    - Myślę,że kuchnia będzie odpowiednią lokalizacją,ale odpuścimy sobie powitalną herbatkę- poruszali się powoli w stronę owego pomieszczenia. Patrzył w jej ciemne oczy,ale nie mógł odczytać co wyrażają.
    Pochylając się, trącił nosem jej policzek- Widzę,że na prawdę lubisz na ostro..- prychnął cicho pod nosem i mocniej ścisnął jej pośladki.

    OdpowiedzUsuń
  18. Lucas odwzajemnił uśmiech. Oczywiście,że przy stoliku przed laptopem nikt by nie pomyślał,że taka dziewczyna może być tak..gorąca.No ale jak widać jemu się poszczęściło.Jak to się mówi, trafił swój na swego.
    Kiedy jej dłonie znalazły się pod jego koszulką,przeszedł go lekki dreszcz podniecenia.Nie przerywając jej czynności,posadził ją na blacie.Jej nogi wisiały teraz po jego bokach.
    -To pytanie do Ciebie-wyszeptał blisko jej ucha, przy okazji przygryzając jego płatek. Wsunął swoje dłonie pod jej bluzkę i napotkał zapięcie stanika,które nie stworzyło dla niego problemu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pozwolił aby zdjęła mu koszulkę, sam zajął się jej stanikiem i bluzką. Czując jej dłonie przesuwające w stronę spodni pokiwał głową wyrażając aprobatę.
    Ujął jej piersi w dłonie,zaraz dołączając do tego swoje usta. Okrążył językiem jej już napięty sutek i po chwili zamknął na nim usta. Słysząc jej zadowolenie,na razie nie zaprzestawał.Natomiast jego dłonie znalazły się przy brzegu jej jeansów, sprawnie odpinając guzik i rozporek.
    Dziewczyna siedząca na blacie cicho pomrukiwała,co dawało mu do zrozumienia,że chyba będzie w stanie zaspokoić jej żądzę. Przypomniało mu się jednak,że jest coś czego jeszcze nie spróbował,a był ciekawy na pewno w związku z nią. Wyprostował się tak że miał teraz jej twarz na poziome swojej. Między czasie jego dłonie przemieściły się z powrotem na jej piersi.
    - Jestem ciekawy jak smakujesz- wyszeptał,składając jej niegrzeczny pocałunek.

    OdpowiedzUsuń
  20. Joel Marshall4.07.2013, 16:53

    [Tak, podoba mi się ten pomysł, brzmi logicznie i możesz śmiało zaczynać :)]

    OdpowiedzUsuń
  21. Przycisnął jej ciało mocniej do siebie, wsuwając język do jej ust.Między czasie odgiął materiał jej spodni,przesuwając go mocno w dół, tak że zakrywały teraz zaledwie połowę jej pupy.
    Na jej słowa uniósł brew, co miało oznaczać coś w stylu wątpisz w to?. Jej palce sprawiły, że podniecenie rosło w nim z sekundy na sekundę. Jednym sprawnym ruchem wydostał swoje stopy ze spodni i odrzucił je na bok. Nie przerywając jej zajęcia,ściągnął jej jeansy które za chwilę znalazły się na stole czy innym meblu. Położył swoją dłoń na jej, kierując ją do gumy swoich bokserek.
    - Mam nadzieję,że temu podołasz- wymruczał za chwilę przygryzając jej szyję i piersi.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie zraził się jej reakcją,chociaż mógłby.
    Jego członek stwardniał pod jej dość stanowczym dotykiem. Sam ściągnął jej majtki a jego palce bezwiednie znalazły się na jej kobiecości. Wolną rękę przyłożył do jej twarzy,przesuwając kciukiem po jej ustach.
    - Kocham twoją pewność- szepnął gdzieś obok jej ucha, za chwile odchylając się jednak aby spojrzeć jej w oczy. Czy oboje pomyśleliby kilka dni temu,że znajdą się w takiej sytuacji? Oczywiście,że nie.
    - Bierzmy się do roboty..-powiedział z krótkim śmiechem a jego palce znalazły się w niej.

    OdpowiedzUsuń
  23. Joel Marshall6.07.2013, 12:15

    Joel akurat postanowił uciąc sobie małą przerwę i zabunkrować się na zapleczu. W wygornym fotelu, z nogami na niewielkim stoliku, rzempolił sobie na ukochanym banjo, odcinając się od całego świata. W kąciku ust tliła się końcówka skręta. Błogosławił to miejsce za ciszę, za to, że przez niemal pancerne drzwi nie przeciskał się żaden dźwięk. Za to ze swobodą mogła się przez nie przecisnąć piękna dziewczyna, taka jak ta, która teraz stała w progu, witając się z nim.
    - No cześć Harveth - przywitał się, kątem ust wypowiadając słowa, próbując jakieś skomplikowane chwyty na strunach. Kilka sekund później skończył, odłożył banjo i spojrzał na dziewczynę - Dawno Cię nie było - wypuścił dym z płuc, gasząc niedopałek w popielniczce - Coś się stało? Wyglądasz na z krzyża zdjętą - przyjżał się uważnie przyjaciółce.

    OdpowiedzUsuń
  24. Joel Marshall6.07.2013, 15:33

    Przywykł już do tego, że Rose, zawsze wtedy, kiedy ktoś okazywał jej zainteresowanie w taki sposób, że martwił się czy ona zjadła śniadanie, czy ciepło się ubiera, czy nie zalega z czynszem, odwracała wzrok, jakby chciała zniknąć i nie zawracać nikomu głowy. Joel jednak nie dawał się nabrać nigdy na ten chwyt i drążył, dopóki nie powiedziała co jej leży na sercu.
    - Moje biedactwo, szef daje popalić, co? - zdjął nogi ze stolika i usiadł tak, by swobodnie pochylić się w jej stronę - Siedzę tu, bo wabię mą hipnotyzującą muzyką niewinne niewiasty do tej jaskini, a później ćwiartuje na kawałki - przyznał poważnie, patrząc na nią rozbieganymi oczami niczym wariat i takiego udając.

    OdpowiedzUsuń
  25. Joel Marshall6.07.2013, 15:54

    - Hm, mówisz? - podrapał się po długiej brodzie i zamyślił przez chwilę - W takim razie sprzedam je na części, może zbiję na tym fortunę! - podekscytował się, a zaraz serdecznie roześmiał.
    Oparł się wygodnie na fotelu i sięgnął po papierosa leżącego na stole. Zapalił go i zaciągnął się mocno.
    - Dobra, a teraz do rzeczy. Przyda Ci się chwila relaksu. Chcesz się gdzieś wyrwać moja droga? - spojrzał na nią pytająco, chcąc dostarczyć jej trochę relaksu i poprawić nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  26. Joel Mashall7.07.2013, 13:57

    Popatrzył na nią jak na kosmitkę i pokręcił wyprostowanym palcem wskazującym w okolicach skroni, dając jej do zrozumienia, że chyba postradała zmysły.
    - Harveth... - podniósł się ze swojego fotela i podszedł do krzesła na którym siedziała, stając tuż za nią - Zawsze wiedziałem, że jesteś inna niż wszyscy, ale że padło Ci na mózg? - wymamrotał nad jej uchem - Zbieraj się - klepnął ją lekko w ramię. Nie mam zamiaru tu siedzieć i gnić, praca nie zając nie ucieknie, zwsze mnie ktoś zastąpi, a Ty potrzebujesz, żeby Ci ktoś w głowie poprzestawiał, chodź - z kieszeni bluzy wiszącej na wieszaku, wyjął klucze do samochodu i otworzył drzwi od tego dziwacznego pokoiku, czekając aż Rose zdecyduje, czy idzie czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Obserwując jak reaguje na niego Rose,uśmiechnął się pod nosem nachylając się nad nią. Oddał jej zachłanny pocałunek,wplatając palce w jej włosy i niezbyt delikatnie je przeczesał.
    Wolną dłonią przejechał jej po wewnętrznej stronie uda, po czym za chwilę w nią wszedł, dając ujście swojemu podnieceniu jakie w nim wywołała. Jej pierś znalazła się w lekkim uścisku jej dłoni a usta zamknął jej pocałunkiem,delikatniejszym od poprzedniego.

    OdpowiedzUsuń
  28. Spojrzała na nią i na kartki. W jej spojrzeniu mieszały się złość i współczucie, trochę wstydu, że zepsuła jej ciężką pracę, ale też znak, że ma pomysł i chęć pomocy. Nie czekając na zaproszenie wzięła od niej plik kartek i przyjrzała mu się uważnie.
    - Chyba będę wiedziała co z tym zrobić. - oznajmiła patrząc na nią. - Jeśli już to zepsułam to pozwól, że to naprawię. Tyle, że musiałabym zabrać to do domu, a na razie muszę obejść do końca wydawnictwo jeśli już tutaj się pojawiłam.
    Miała nadzieję, że kobieta nie strzeli jej w twarz za to, że proponuje jej pomoc, ale od razu stawia warunki. Na prawdę chciała zebrać trochę materiałów, o których mogłaby potem opowiadać, a przecież dopiero przed chwilą pojawiła się tutaj. Liczyła na to, że kobieta zechce oprowadzić ją po tym miejscu, albo chociaż pozwoli jej na to samotnie. Spojrzała na nią wyczekująco i przestąpiła z nogi na nogę wyłapując nagle zwrócone w ich stronę spojrzenia.

    [ Nic nie szkodzi, choroba to choroba. Ja przepraszam, że ten odpis jest taki jakiś dziwny, ale jestem w tym momencie lekko zdenerwowana, a chciałam w końcu odpisać. ]

    OdpowiedzUsuń
  29. [witam, witam :) Rozumiem, że to przywitanie to także zapytanie o wątek? :P
    Pomysł miałabym taki, że moja bohaterka miałaby praktyki w firmie, w której pracuje Rose i żeby nie było nudno i słodko, mają ze sobą jakieś zgrzyty? :) ]

    Caroline Arilyn Honeysuckle

    OdpowiedzUsuń