28 lat | Barcelona, Hiszpania
pan od muzyki w szkole średniej | homoseksualny, ale nie ogłasza tego wszem i wobec | muzyka, to dla niego nie tylko praca i zamiłowanie, ale forma ucieczki przed otaczającym światem | trochę romantyk, trochę uciekinier, trochę nieufny, trochę dobry i trochę zły | lubi zwierzęta, ale żadnego nie ma mieszka z szarym kocurem, o imieniu Dymitr | kiedyś był gówniarzem, kochał, stracił, próbował się zabić, wierząc w cholerną wieczną miłość, rodem z "Romea i Julii"
Kap, kap.
Siedzisz na zimnej posadzce. Przed tobą rozciąga się ciemność, nie widzisz nic. Dopiero po dłuższej chwili orientujesz się, że masz zaciśnięte powieki.
Kap.
Zaczyna ci doskwierać przejmujący chłód. To na pewno przez to, że przed kilkunastoma minutami otworzyłeś okno na całą szerokość.
Kap, kap, kap.
Poczułeś głód. Uśmiechasz się pod nosem, rozbawiony tą niedorzeczną myślą. Nie jadłeś nic od tygodnia. Kompletnie nic. Zadrżałeś, uśmiech zniknął - znowu zimno.
Kap.
Boli, szczypie, piecze, pojawia się myśl, że nie chcesz, choć karcisz się za nią od razu, dociskając ostrze mocniej... pozwalasz mu zatopić się głębiej w skórę, naciąć ścięgna. Przygryzasz wargę boleśnie. Boli, boli.
Głucha cisza zmusza cię, byś wsłuchiwał się w swój przyspieszony oddech. Boisz się.
- To tylko wspomnienie tego, czego wciąż nie potrafisz skutecznie i raz na zawsze wyprzeć z pamięci. Nieważne, jak bardzo będziesz się o to starał, to wystarczy tylko że przesuniesz wzrokiem po bladych bliznach, które niewyraźnie odznaczają się jeszcze na twoich przedramionach, a wszystko co czułeś tamtego cholernego wieczora, powróci po to by znów namieszać tobie w głowie. Ach, ty cholerny wrażliwcu.
Kap, kap.
Ten nieuzasadniony strach schodzi na dalszy plan, bo zdajesz sobie sprawę z tego, że naprawdę nie chcesz tutaj być. Wszystko straciło sens, kiedy on odszedł. Tak po prostu sobie zniknął, jednej nocy połykając garść tabletek nasennych babci i podcinając sobie żyły. Nie mówiąc nic, nie dając żadnego znaku, tak po prostu...
Kap.
Myślisz, że jeżeli zrobisz to samo, uda ci się go doścignąć i jeśli nie dane byłoby wam spędzić wieczności razem, to może zdołałbyś chociaż zapytać, co go do tego skłoniło.
- Minęło jedenaście, cholernych lat, a ty wciąż rozpamiętujesz, rzucasz tymi samymi pytaniami w przestrzeń i nie uzyskujesz odpowiedzi, która pomogłaby ci odpuścić. Jesteś nieustępliwy, naprawdę. I mam wrażenie, że niczym nie różnisz się od tych dzieciaków, szlajających się po korytarzu. Nigdy nie okazujesz nikomu łaski, bo zwyczajnie nie przywykłeś do robienia czegoś, na co nie miałbyś ochoty. Płaszczenia się przed kimś również nie uznajesz i tyczy się to dosłownie wszystkich, nawet najbliższych. Szanujesz ludzi w dość specyficzny sposób, a więc jeśli już znajdzie się ktoś, kto zyska twoją sympatię, musi wiedzieć jak powinien z tobą postępować, żeby wszystkiego nie zrujnować.
- Wiesz, że czasem mnie przerażasz? Wyżaliłem się tobie ledwie kilka razy, odkąd tu jestem, a ty potrafisz powiedzieć o mnie tyle różnych rzeczy.
- Tak, ja wiem jaką opinię mają szkolni psycholodzy, ale nie przesadzaj, Diego. Ja tylko pociągnęłam cię czasem za język i obserwowałam, a tak to większość mówiłeś mi o sobie sam. Mam nadzieję, że wreszcie się z tego wyrwiesz, bo fajny facet z ciebie i tylko się marnujesz.