17 lipca 2013

Lista obecności

Lista będzie trwać do 20 lipca 2013.
Wpisywać się proszę jako użytkownik zalogowany, a w zgłoszeniu podać imię oraz nazwisko postaci.
Wszystkim ci, którzy na bloga nadal zaglądają i chcą się na nim udzielać proszeni są o wpisanie się tu.

5 lipca 2013

Bitch please... You think you know me?



Caroline Arilyn Honeysuckle

| 23 lata | 14.07.1990 | studentka dziennikarstwa | córeczka tatusia | córeczka bogatego tatusia | od zawsze mieszkająca w NY | szczera, tylko czasem wredna | uzależniona od swojego SmartPhone’a | nowe botki od Gucciego? już jej nie ma | zapalona blogerka | śpiewa od czasu do czasu | czekoladoholiczka |

     Świetna dziewczyna, która nie sięga stopami ziemi (bo po co?). Studiuje dziennikarstwo, bo powiedzmy sobie szczerze, ale wtykanie nosa w nie swoje sprawy to jej życiowe powołanie. Ma wielu znajomych, spośród nich tylko kilkoro może się posługiwać zaszczytnym tytułem BFF Caroline..
     Co tu miałam? Ah, chwileczkę, kolejna osoba zalajkowała jej ostatni post na blogu. Oczywiście zdarza się to tak często, że po co w ogóle o tym wspominać? Widać, że gdzieś się bardzo spieszy. To niewiarygodne jak mija tych wszystkich ludzi na chodniku, podczas gdy cały czas jest skupiona na ekranie swojego czarnego BlackBerry.

    Nie uznaje słowa nie, zawsze zdobywa to, na czym najbardziej jej zależy. Uwielbia imprezować ze swoją elitarną paczką przyjaciół. Najbardziej odpowiada im wszystkim klimat klubu o wdzięcznej nazwie MEHANATA. Tam dzieje się zawsze najwięcej, tam zawsze jest najciekawiej. A z VIPowskiej loży Caroline ma niezły kąt do obserwacji nocnego świata NY.



      To wszystko, czy coś jeszcze? W końcu to podobno nie tyle nasze słowa, co czyny świadczą o nas samych. Oni myślą, że wszystko wiedzą, ale nie wiedzą nic o mnie. 
Musicie mnie uwielbiać!
XOXO,
Caroline



[gryźć nie gryzę, do wątków zapraszam, nisko się kłaniam :d]

4 lipca 2013

This is the rhythm of my life.


Mae Smith

20 lat | 16.02.1993r. | Studiuje filologię angielską | Dorabia sobie jako tancerka | Przybyła z Wielkiej Brytanii | Ironiczny uśmieszek | Niby wredna, ale z miękkim sercem | Klnie jak szewc | Pali jak smok, chociaż kręci jej się po tym w głowie | Uzależniona od kawy | Foch forever na pięć minut | Śpi z Panem Przytulaskiem | Dałaby w ryj, ale nie sięga | Pisk i leży | Nie, wcale nie jest zła, po prostu się tak ubiera

Odbicie w lustrze pokazuje... Coś. Jasne włosy. Długie. Brwi. Zwykłe. Rzęsy. Zbyt gęste. Oczy. Niebieskie. Duże. Chce się powiedzieć 'głębokie', żeby było bardziej poetycko, ale twoim zdaniem nie istnieje coś takiego. Bez wyrazu, oczy jak oczy. Nos. Mały. Prosty. Nieco zadarty. Usta. Dolna warga odrobinę pełniejsza od górnej, chyba przez przygryzanie. Wygięte w grymasie niezadowolenia. Szyja. Obojczyki. Ramiona. Piersi. Brzuch. Biodra. Wszystko takie przeciętne. Jedna z wielu. Szara plama pośród innych szarych plam. Żadnego 'jestem inna, jestem wybrykiem natury'. To byłoby urozmaicenie, ale kłamstwo nie jest zbyt fajne. A pisarka z ciebie żadna, więc literackie też nie wchodzi w rachubę. 
  Lustrzane odbicie wygina wargi w kpiącym uśmiechu. Jesteś tylko człowiekiem, musisz czasami na siebie zerknąć, choć prawda jest taka, że chętnie byś nigdy nie patrzyła. Nie chodzi o to, że jesteś brzydka, Mae. Można by rzec, że nawet całkiem ładna, jak na przeciętną szarość. Ale kpiący uśmiech nie wziął się znikąd. Nikt nie jest zgorzkniały sam z siebie. Wszystko ma swoją przyczynę i skutek. To jak reakcja łańcuchowa. Jak domino, męczysz się, by ustawić klocki, nagle upada jeden, a za nim przewracają się następne. Twoja przyczyna też jest pewnie jedną z tych zwykłych. Bo ile może być dzieciaków, które nie posiadają ojca? Dziesiątki? Setki? Tysiące? Miliony? Lista pewnie byłaby bardzo długa i zajęłaby kilka tych bajkowych, rozwijających się do samej ziemi pergaminów. 


Mama jest dobra. Miła, kochana istota, która wszystkim aż nadto się przejmuje. Nie miała łatwego życia. Choroba twojej babci zmusiła dwudziestolatkę do siedzenia w domu. Co z tego, że miała tatę, który powinien jej pomóc, a zamiast tego wolał iść do kochanki? Co z tego, że miała starszego brata i starszą siostrę, skoro woleli nachlać się na imprezie i zapomnieć o tym, że ich matka już nigdy nie będzie w pełni sprawna? Miał być ojciec. Miał być ślub. Wszystko skończyło się jedynie na planach. Był uzależnieniem. Pieprzonym uzależnieniem, z którym poradziła sobie po sześciu latach bycia razem, trwania w tym czymś, co śmiało można nazwać toksycznym związkiem.
  Tłumaczysz sobie, że chciała zapomnieć, bo tak naprawdę nie powiedziała ci, co nią kierowało. Dyskoteka. Dziesiątki nawalonych mord. Śliniący się faceci. A wśród nich ten jeden, który zwrócił jej uwagę. Mówiła, że nie wie, czy był przystojny. Ot, po prostu, idiotyczne siedem sekund, ta przysłowiowa miłość od pierwszego wejrzenia. Mówi, że nie chciała, by trwało to tak długo. Jedynie kilka miesięcy, taka mała odskocznia od całego dotychczasowego życia jako popychadło, jako uwięziona w domu córeczka swojej mamusi, jedyna, która poświęciła się na tyle, by się nią zaopiekować. 

Twierdzi, że sama nie wie, kiedy z kilku miesięcy zrobiło się kilka lat. Dokładniej osiem. Osiem lat oszustw, wykorzystywania, zdrad. Wiedziała? A czy to nie oczywiste? Po kimś w końcu odziedziczyłaś nadzwyczaj rozwiniętą intuicję, co w sumie nie jest takie fajne, jak mogłoby się wydawać. Twój tatuś był skurwielem, Mae. Trzydzieści sześć lat. Dziesięć lat małżeństwa. Z twoją mamą? Twoja mama była jedynie jedną z trzech naiwnych kochanek, z którymi zabawiał się na boku. Dzieci. Dwójka. Jedno obecnie ma dwadzieścia lat, tak jak ty. Drugie dwadzieścia dwa. Jakoś nie dociera do ciebie, że to twoje przyrodnie rodzeństwo. Nie chcesz go. Nie chcesz mieć nic wspólnego z tym człowiekiem, nawet DNA, chociaż jest przecież mikroskopijnej wielkości. Uważasz, że jesteś winna całego zła, które spotkało twoją matkę. To przez ciebie wróciła do tego skurwiela. Bo chciała dziecka. I pragnęła go z kimś, kogo kochała całym sercem. A kochała właśnie jego, człowieka, który zasługuje tylko na to, żeby sobie podetrzeć nim dupę.

Czasami zdarza ci się wyobrażać sobie przed snem spotkanie z tym człowiekiem. Widzisz siebie siedzącą przy stoliku z bezuczuciową maską na twarzy. Przed tobą stoi caramel macchiato, duża, ze spienionym mlekiem, jak w tych wszystkich Starbucksach i innych Coffee Heavenach. Przez chwilę mieszasz 'kawę' długą, plastikową łyżeczką, po czym zlizujesz polewę i spoglądasz w górę.
Nie jesteście podobni. W twojej głowie zawsze był wysokim blondynem o niebieskich oczach. Przystojny, mimo tych swoich... Ile to będzie? Pięćdziesięciu iluś lat? Był starszy. Dużo starszy od twojej mamy. W każdym razie nie wygląda źle, gdybyś go zobaczyła na ulicy, nie dałabyś mu tyle. Ma na sobie garnitur, a wchodząc do kawiarni rozluźnia krawat. W dłoni ściska czarną teczkę, pewnie z dokumentami. Tak, w wyobraźni jest szanowanym biznesmenem. Albo prawnikiem. Lub sędzią. Wiecznie zajęty, zabiegany, zasypany papierkową robotą, prawa ręka musi wysiadać mu od składania podpisów.
Rozpoznaje cię, bo jesteś podobna do mamy. Do mamy za czasów, kiedy miała dwadzieścia kilka lat. Kiedy miała jasne falowane włosy za ramiona i duże, zielone oczy. Oczy pozostały jakie były, ale włosy ścięła. Teraz jest szatynką. Zupełnie inna kobieta. Kobieta dojrzała, poważna, a nie zakochana po uszy dziewczyna, która dokonała złego wyboru.
Wyimaginowany ojciec podchodzi z rozchylonymi ustami. Nie wiesz czemu, ale zaczynasz myśleć, że pół godziny wcześniej te usta spoczywały na ciele jego sekretarki, znacząc skórę pocałunkami. Nie zdziwiłabyś się, gdyby tak było. Ludzie się nie zmieniają. Drań pozostaje draniem.
'Ty musisz być Mae', mówi z niedowierzaniem i rozkłada ramiona, jakby spodziewał się, że za chwilę się do niego przytulisz i powiesz 'tatusiu, jak bardzo się cieszę, że w końcu cię widzę'.
Zamiast tego podnosisz się z krzesła, wyjmujesz nóż i odcinasz mu głowę. Krew tryska, reszta ciała opada na posadzkę, a ty bierzesz ze stolika kawę i wychodzisz.
Wyobraźnia to dobra rzecz. Pozwala układać tyle przeróżnych scenariuszy i mieć nadzieję, że choć jeden z nich zostanie wprowadzony w życie. W rzeczywistości to jedna wielka bujda. Dzieje się dokładnie na odwrót, a człowiek nic nie jest w stanie na to poradzić. Szkoda, bo w głowie wszyscy pozostają martwi i nie jest to takie złe, jak mogłoby się wydawać.

[Bez hejtów proszę.]

2 lipca 2013

I wanna live but your words can murder.


Nowy Jork, miasto grzechu, biznesu, zabawy, milionerów i pucybutów,
Nowy Jork, miejsce alkoholizmu, gry, hazardu i imprez,
Nowy Jork, miejsce wspomnień, miłości i przyjaźni,
Nowy Jork, miasto gwiazd i megakorporacji,
Nowy Jork, dom.


 

21 wiosen | prezenterka radiowa | studentka |

" Witaj Nowy Jork'u! Mamy godzinę dokładnie siódmą rano. Boże, co ja robię o tej godzinie w pracy? No nic, jak chce się pieniążków to się pracuje. Wracam do audycji, bo już słyszę w tych moich magicznych słuchawkach, że mam nie owijać w wełnę.. To znaczy w bawełnę, tylko brać się do roboty! Więc, mamy godzinę siódmą, umm jeden i zaczynamy nasze poranne spotkanie. Tutaj Ariel Winter, wasz znienawidzony, zmysłowy i irytujący głosik. "

Znasz ten moment, kiedy po ciężkim dniu możesz wziąć orzeźwiający prysznic i w ulubionej piżamie kładziesz się w swoim łóżku, owijasz się ciepłą kołdrą i uciekasz w świat marzeń sennych? Twój organizm odpoczywa, twoje myśli odpoczywają,  rano budzisz się całkowicie naładowany nową energią, ponieważ masz za sobą osiem godzin snu. Ta kobieta niestety jest całkowitą przeciwnością tego.
Praca, praca, studia, sen, koncert, praca, sen, studia, praca, sen. Nie ma czasu na odpoczynek, trzeba iść cały czas przed siebie na pełnych obrotach, niczego nie dostaniesz za darmo. Doskonale wie o tym ta młoda kobieta. Ma zaledwie dwadzieścia jeden lat, a pracuje równie ciężko jak niejedna starsza osoba. W weekendy studiuje historię sztuki, którą jest obsesyjnie zainteresowana. Przez pierwsze trzy dni tygodnia pracuje jako prezenterka radiowa i irytuje ludzi swoim dziwacznym poczuciem humoru i roztargnieniem. Kolejny dzień spędza na koncercie lub zawodach pływackich swojego starszego brata - Nathaniel'a, a jeszcze kolejny na imprezie. I tak mija tydzień za tygodniem tej uroczej dziewuszki.

" Idzie blondynka z brunetką lasem. Nagle brunetka zatrzymuje się i rozgląda wokoło. Spójrz jaki piękny las! - mówi do swojej koleżanki na co ona odpowiada: Nie widzę, drzewa mi zasłaniają. Hahahahah, to takie śmieszne. Ojej. "

To jest właśnie poczucie humoru naszej Ariel. Śmieje się nawet z najdurniejszych żartów. Czasami wystarczy, że powiesz słowo ' budyń ', a ona już leży zapłakana na podłodze i dusi się ze śmiechu. Nie jest to do końca normalne, ale w sumie nikt nie jest idealny, prawda? Jednak, kiedy trzeba potrafi zachować powagę. Co prawda na jej buźkę cały czas wkrada się niewinny uśmieszek, ale to już chyba kwestia budowy jej twarzy. Poza nieograniczonym poczuciem humoru Ariel to prawdziwa artystyczna dusza. Wszędzie widzi jakieś ciekawe kształty, z niczego zrobi całkiem fajne coś, radzi sobie w życiu. Przyjaźń to coś bez czego nie potrafiłaby przeżyć. Uwielbia towarzystwo ludzi, kocha zabawę w towarzystwie. Jest szczęśliwa, kiedy jest w towarzystwie, jest w towarzystwie, kiedy jest szczęśliwa. Jednak jak każdy człowiek, a tym bardziej jak każda kobieta ma też gorsze dni. Zdarzają jej się napady furii i to dosłownie. Wtedy rzuca przedmiotami, krzyczy i płacze, a uspokaja ją tylko muzyka i kubek gorącej czekolady pity podczas kąpieli w wannie pełnej piany.

" Atrakcyjność fizyczna, dawniej seksapil to atrakcyjność erotyczna, mrr, związana przede wszystkim z wyglądem ciała, ale także zabachem, brzmieniem głosu, zachowaniem, wyraźnie pociągająca dla innych. A to ciekawe! "

Siedząc w wielkich słuchawkach na głowie, z mikrofonem przy ustach nie wygląda zbyt elegancko, modnie i dziewczęco. Pościerane jeansy z dziurami gdzieniegdzie, duża koszulka z szafy brata, którą sama przerobiła według własnego uznania, czarne ukochane Vansy i kok na czubku głowy, który wygląda jakby uczesała go w pół minuty - co jest zgodne z prawdą. Wiecznie czarne paznokcie, tusz do rzęs jako jedyny kosmetyk, którego używa i nieschodzący z twarzy uśmiech to jej znaki rozpoznawcze. Nie jest ideałem kobiety, nie jest tak zwaną seks bombą, na której widok opadają męskie szczęki. To zwykła dziewczyna, w zwykłym ciele. Jedyne co jest w niej nadzwyczajnego to dłuuuuugie nogi i talia jak u osy, której szczerze nienawidzi.

" Mówią, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach, że rodziny się nie wybiera. Macie jakieś ciekawe rodzinne historie, którymi chce się ze mną podzielić? Piszcie maile na adres naszej rozgłośni. Najciekawsze opowiastki przeczytam już w przyszłotygodniowej audycji.. Ale będę miała uciechę, hehe. O ****! To było nadal nagrywane? Przepraszam! Mamy bardzo ład.. Okej, już kończę. "

Piętnaście lat spokojnego życia wiodło małżeństwo noszące nazwisko Winter. Para doczekała się dwójki dzieci. Syna Matthew'a w wieku obecnie lat dwudziestu pięciu oraz o cztery lata młodszej córki. Jednak rodzinna sielanka została zburzona, kiedy starszy brat Ariel uczestniczył w wypadku, który uszkodził jego nerkę. Anthony, ojciec wtedy piętnastoletniego chłopaka był gotowy oddać mu potrzebny narząd. Okazało się jednak, że ich grupy krwi są niezgodne. Mężczyzna nie był ojcem żadnego ze swoich dzieci. W przypływie emocji, agresji i smutku połączonych z alkoholem rzucił się do gardła swojej żony Lucy i udusił ją na oczach przerażonej córki. 

" Czasami zastanawiam się czy wy przypadkiem nie macie dosyć wysłuchiwania mnie przez trzy dni w tygodniu, a potem sprawdzam z moim szefem jaki był odsłuch mojej audycji i za każdym razem mówię, że więcej nie będzie. Kiedy jest więcej idę się napie*dolić jak ostatnia sz*ata i mówię, że więcej tego nie zrobię, a potem wy dajecie mi powód do kolejnego chlania. I za to was kocham! Dziękuję Nowy Jork'u! "

  • Palaczka,
  • Nie przebiera w alkoholach, pije wszystko, najwięcej piwa,
  • Nienawidzi kawy,
  • Kocha zwierzęta i posiada psa rasy husky o imieniu Pies,
  • Jej brat jest wokalistą zespołu, który gra po piwnicach i daje koncerty w barach,
  • Wyrzekła się ojca,
  • Potrafi grać na gitarze, fortepianie i perkusji,
  • Utrzymuje, że mieszka w apartamencie, a w rzeczywistości apartamentem nazwała garaż, w którym urządziła sobie mieszkanie w domu swojego brata,
  • Porusza się cudnym samochodzikiem,
  • Kocha swój tatuaż,
  • Szuka współlokatora do swojego garażu! Sama zajmuje tylko kawałek.
[ Witam,  witam! Cześć i czołem.  Mamy tutaj moją Ariel, która nie gryzie i nie połyka w całości i zachęca do wątków i powiązań. (:
PS. W karcie znajdują się zalinkowane zdjęcia. 
PPS. Nie jestem zadowolona z karty chociaż spędziłam nad nią dłuższy czas niż przewidziałam.. ]

1 lipca 2013

Do I get bonus points if I act like I care?


Kiedyś Lyne. Teraz Rose.
Nieszczęśliwe dziecko równonocy jesiennej.
Pogubiona w swym życiu, wciąż ucieka.
Nie opowie Ci so sobie, za bardzo się boi.


Chcesz mnie zrozumieć? 
Czuję się mniej więcej tak, jak ktoś, 
kto bujał w obłokach i nagle spadł.
Wiesz o co mi chodzi? 
Uratowałam wszystkich,
ale nie potrafiłam ocalić siebie. 



Każdego dnia w parku albo kawiarni możesz się natknąć na dziewczynę z plikiem zbindowanych kartek w ręce. Pracuje w jednym z wydawnictw, jest edytorem tekstów i sporadycznie tłumaczem z języka francuskiego. Nienaganny francuski przy jednoczesnym doskonale słyszalnym akcencie brytyjskim sprawia, że z ciekawością przysłuchujesz się temu, co mówi. Możesz również dostrzec, że nie rozstaje się ze swoim telefonem. Nigdy nie ma pewności, czy nie będzie potrzebowała pomocy. Wciąż kieruje nią strach.
Buty na wysokim obcasie i nieodłączne wręcz bransoletki na nadgarstkach. Kilkanaście brzęczących czarnych obręczy, rzemyki i czarne sznurki przewiązane wokół przegubów. I ciągle ta sama odpowiedź, która sprawia, że nie wnikasz w to, co znajduje się pod nimi.
Lubię ich dźwięk.


R O S E L Y N E   H A R V E T H 
23.09.1988 
Angers, Plymouth, Bristol, New York
urodzona, wychowana, pogrążona, wyzwolona 
Francja, Anglia, USA


Jedni wolą Rose, inni cenią Lyne. To ciągła gra masek, którą wybierzesz Ty?
Romantyczna realistka stoi przed ironii królową. Odrobina pesymizmu walczy z ojczyzną chłodu.
Nikt nie lubi smutku, wredne baby są be. Zagubiona wśród tłumu. Ciągle jest źle.
Stań przed lustrem, spróbuj dostrzec prawdziwą twarz. Rose przestała ją widzieć, Lyne nie wie kim jest „ja”.
Przyjaciółka się uśmiecha, wróg wykrzywia twarz.
Proszę zrozum ją, spróbuj rozbić mur. Trzymaj się z daleka, nie zbliżaj się i już.
Zamknie oczy, a Ty przytul ją. Zabieraj łapy, odsuń się o krok.
Potrzeba bliskości, niewytłumaczalne pragnienie. Strach przed ludźmi, irracjonalny lęk.
Marzy o miłości. Jest zbyt skomplikowana. 
Nie patrzy w oczy, więc odczep się. 


It takes a while to read her
seconds to love her
and a life time to forget her.



W i ę c e j


Wolę zaczynać niż wymyślać. Nigdy nie robię obu tych rzeczy.
Karta występuje również na innych blogach.
Zdjęcia z DA i weheartit.
Zapraszam.

Proszę o zapisanie jej jako Rose, dziękuję. :) 


Czy jestem tym, o którym myślisz w łóżku ..?














Nie chcę Twoje numeru
Nie chcę dać Ci swojego
Nie chcę się z Tobą zapoznać..




Jaki właściwie  jest ? Polubi mnie ?
Jest człowiekiem który przyciąga do siebie. Widzisz go i wiesz, że to osoba  z którą nie będziesz się nudził. Nie pozwala jednak zostać  na długo, bo nie potrzebuje ludzi , którzy nic nie znaczą. Owszem czasem nawet do czegoś dochodzi .. Tylko że Lucas po prostu później znika i nie wraca.Ma przy sobie  kilka  osób, którym  zaufał i  trzyma je blisko, więc nie licz na poznanie jego życiorysu przy drugim czy piątym  spotkaniu.Od pojawienia się w Nowym Jorku zmienił się. Na lepsze ? Jeżeli spanie z przypadkowymi kobietami , ćpanie i całonocne imprezy pięć raz w tygodniu były  złe..To tak zmienił się na lepsze.  


Wysoki bo nieco ponad metr dziewięćdziesiąt
Niebieskooki niegrzeczny chłopiec
Prawda jest taka,że nie da się przejść obok niego obojętnie 

Skąd się tu wziął? Skąd jest ? Dlaczego do cholery o niego pytasz?
Dwudziestodwuletni szatyn , pochodzący z Wielkiej Brytanii. Teraz wiesz skąd ma ten seksowny akcent.
Jakoś nigdy nie był typem człowieka, który był mocno związany ze swoją rodziną.  Może to przez to ,że wychowywał się w środowisku gdzie raczej nie okazywało się wylewnie emocji. Na pewno, na jego osobę wpłynęły zdarzenia  z lat kiedy był jeszcze gówniarzem . I zaraz nasuwa Ci się pytanie co to za zdarzenia? Typowe.W wieku dziewiętnastu lat przeprowadzał się pięć razy,aż trafił tutaj.I został.

Co z jego rodziną, jacy są jego znajomi,dziewczyna..
Rodzina..Lucas ma młodszego brata,z którym nie utrzymuje kontaktu.Dlaczego?  Powiem Ci tylko tyle,że jego pobyt w więzieniu może być przeszkodą.. Uwierz,że  dwa lata temu to właśnie on  miał  tam trafić . Wtedy okazało się kto jest jego przyjacielem a kto zwykłym ścierwem.
Rodzice żyją sobie w małym domku gdzieś w Anglii. Tak zwana rodzina, rozpadła się po świecie i już dawno nie istnieje. Nie widać jednak,aby ktoś nad tym ubolewał.
Znajomych Lucas ma wielu natomiast prawdziwych przyjaciół ma kilku. Zaufanych. Pewnych w każdej sytuacji.
Pomimo,że jest tutaj już trzy lata, jeszcze się z nikim nie związał.Jak było powiedziane na początku pamiętasz? Dochodzi do czegoś,znika i nie wraca.

Bardziej arogancki i pewny siebie
Jednego dnia  jest miły i nie sprawia problemów
Następnego ma ochotę zabić wszystkich dookoła
 Lepiej nie robić sobie z niego wroga




Czym się właściwie zajmuje? Przecież nie może siedzieć bezczynnie..
Jest typem osoby,która nie może siedzieć bezczynnie i codziennie zajmować się tym samym masz rację. Jak już kojarzysz posiada kilka zajęć na których zbija niezłą kasę. Kilka wieczorów poświęca na pracę za barem,co przynosi wiele korzyści także w życiu osobistym..Sporadycznie jest Dj, nie chwaląc się bardzo dobrym, dlatego też kilka razy w roku dostaje zaproszenia na duże imprezy. Oprócz tego boksuje. Ma też inne zajęcie, ale na na pewno nie dowie się o tym nikt przypadkowy.. Więc nie licz na jakieś pikantne szczegóły..




L u c a s  W h i t e