31 grudnia 2012

Powiązania


***

Rico Trejo, czyli ten-który-tak-po-prostu-sobie-zniknął. Ten niezrozumiany, bardzo zagubiony i niezastąpiony przede wszystkim. Ten, o którym raczej się nie mówi, bo lepiej wspominać w samotności i całkiem świadomie pogrążać się bez końca w tym, co-nigdy-już-nie-wróci. Gdyby żył, w lutym skończyłby dwadzieścia osiem lat.



Nicolas Carter, chłopak, który do złudzenia przypominał Moralesowi jego, od jedenastu już lat, nieżyjącego chłopaka. Upatrzył go sobie już w pierwszych dniach swojej pracy, której podjął się w londyńskiej szkole, a kiedy po raz pierwszy zmienił z nim słowo, mógł już śmiało przyznać przed samym sobą, że stracił dla niego głowę. Spotykał się z nim dość długo, stanowili parę, jednak nikt ze szkolnego grona nie mógł o tym wiedzieć. Wreszcie, kiedy cały ich związek wyszedł na jaw, Morales został zwolniony dyscyplinarne, a to zmusiło go do opuszczenia Londynu, przy czym z nikim się nie pożegnał i nawet Cartera opuścił bez słowa wyjaśnienia. I tak przywitał Nowy Jork, kompletnie nie spodziewając się tego, że po upływie dwóch lat, obaj tu na siebie wpadną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz