29 kwietnia 2013

I fell in love with the city.



Cesar Perrault
23 sierpnia 1973
Bordeaux – Paris - NYC
koneser pięknych kobiet i drogiego wina, reżyser programów telewizyjnych, pies na baby

Cesar wiedzie cudowne życie i jest święcie przekonany, że na świecie żyje kilka milionów ludzi, którzy oddaliby wszystko, żeby żyć tak jak on. Cesar od zawsze robił to co chciał, zadawał się z tymi ludźmi z którymi chciał i mówił to co chciał. Co prawda miał przez to problemy w szkole, ale kto by się tym przejmował? On generalnie przejmuje się niewielką ilością rzeczy. Miał mnóstwo pomysłów, miał starą gitarę ojca i bogatych rodziców, którzy mogli fundować mu wszystko co sobie wymarzył. Ale wiele mu do szczęścia nie było trzeba, więc zadowalał się tym, że nie truli mu nad głową i mógł spokojnie szlajać się po okolicy. Do Paryża przyjechał w dniu swoich czwartych urodzin i już wtedy wiedział, że nigdy się stąd nie wyprowadzi. Zajmował apartament z widokiem na Wieżę Eiffla i codziennie jadał śniadania na balkonie, napawając się widokiem budzącego się do życia miasta. Cesar pracował w największym w Paryżu wydawnictwie literackim i był specem od zgniatania marzeń młodym pisarzom. To właśnie do niego trafiały wszystkie maszynopisy, których autorzy twierdzili, że napisali hit na miarę swoich czasów. Cesar już po pierwszej stronie był w stanie stwierdzić, czy książka się sprzeda czy nie, dlatego pewnie był jednym z najbardziej znienawidzonych ludzi w całej Francji. Cóż, on tylko dzielnie wykonywał swoją pracę. Później przeszedł do telewizji. Trochę dzięki znajomościom, bo znał ówczesnego dyrektora jednej z największych paryskich telewizji. Zajął się tam reżyserowałem różnorakich programów telewizyjnych. To samo robi w Stanach, do których przeniósł się prawie pięć lat temu. Po pracy lubi skoczyć na siłownię i na obiad do centrum, bo jak na przykładnego francuza przystało, nie zaprząta sobie głowy gotowaniem w domu. Co prawda najlepsza kuchnia na świecie jest właśnie we Francji, ale ta nowojorska też nie jest zła więc Cesar codziennie korzysta z dobrodziejstwa najlepszych kucharzy świata. Po obiedzie, w zależności od tego na co akurat ma ochotę, idzie d kina albo do klubu, z którego nigdy nie wraca sam. Trzeba przyznać, że jest wielbicielem kobiet i on po prostu nie może przejść obojętnie obok przepięknej dziewczyny, która spogląda na niego spod mocno wytuszowanych rzęs.
Cesar ma w dupie sporo rzeczy. Ma w dupie rachunki, których płatnościami zajmuje się wynajęty przez niego koleś zaraz po studiach. Ma w dupie to, że niektórzy uważają, że powinien się w końcu ustatkować. Niby po co? Ma czterdzieści lat, pieniądze i jest szczęśliwym człowiekiem, który absolutnie nie boi się jutra. Za dzwonek telefonu służy mu Marsylianka, a na śniadania jada zawsze croissanty, ot kwestia przyzwyczajenia. A przyzwyczajeń ma sporo. Od dobrych dwudziestu lat używa tych samych perfum, goli się brzytwą i dotąd nie kupił ani jednego garnituru w sklepie, wszystkie ma szyte na miarę przez poczciwego krawca, do którego jedzie się dobre dwie godziny. Cesar kocha swoje życie, może godzinami patrzeć na Nowy Jork i obecnie nie wyobraża sobie życie w innym miejscu. Kocha też swojego syna, który jest owocem jedynego długiego związku, który kiedykolwiek w życiu miał okazję przeżyć. Gabriel ma prawie dwadzieścia lat i żyje już swoim życiem, choć nie przeszkadza mu to wpadać raz na jakiś czas do ojca z wizytą. Cesar jest kawalarzem, uwielbia ludziom robić dowcipy i stara się, żeby w jego miejscu pracy zawsze panowała świetna atmosfera. Ma gest, lubi zapraszać przyjaciół na wystawne kolacje, lubi kupować drogie wina, lubi obdarowywać kobiety prezentami. Jest spontaniczny, więc lepiej nie rzucać w jego towarzystwie pomysłów związanych z nocnymi wypadami do Las Vegas. Nie ma problemu, choćby zaraz. Cesar nie robi problemów, nie lubi kłótni, nie rozumie niedopowiedzeń. Cesar jest po prostu szczęśliwym człowiekiem.

---
Jest i Cesar
Zapraszamy :)

11 komentarzy:

  1. [Dzień dobry! Ja jestem chętna na wątek. I nawet zacznę o ile mi coś podsuniesz :D ]
    Alison McCall

    OdpowiedzUsuń
  2. [Pasuje. Tylko powiedz mi, czy mają się znać, czy wolisz aby się nie znali :D ]
    Ali

    OdpowiedzUsuń
  3. [Zakochałam się w tym zdjęciu! Wątek. Koniecznie!:)]

    Primrose.

    OdpowiedzUsuń
  4. Praca w FBI nie była wcale taka łatwa jak mogłoby się to wydawać. Alison wiele razy ryzykowała swoim życiem. Nie raz sprawa szła nie tak jak miała, a oni nie mogli złapać jakiegoś terrorysty, bo ktoś nie zauważył jakiegoś tam małego elementu. Alison sama raz czegoś takiego nie zauważyła i miała przez to małe kłopoty. Nic aż tak złego się nie stało no ale dostała niezłe OPR. od swojego przełożonego.
    Raz na jakiś czas mięli testy sprawnościowe. Te osoby, które ich nie zaliczyły, musiały dwa razy ciężej trenować i miały przydzielonych prywatnych trenerów. To było dość dobre jednak Alison nigdy więcej nie chce już takiej kary, gdyż po jednym dniu z prywatnym trenerem nie mogła się ruszać. A to było bardzo nieprzyjemne.
    Od tamtej pory postanowiła sama wziąć się za siebie. Codziennie rano wstawała, brała Cassa na smycz i biegała po Central Parku. Nie lubiła porannego wstawania jednak musiała się poświęcić. Wybrała sobie taki zawód, więc teraz musi cierpieć. Na całe szczęście na akcje typu dużo biegania, dużo strzelania i dużo krwi nie była zabierania zbyt często, gdyż wszyscy twierdzili, że ona nadaje się tylko do prac papierkowych bądź pracy w przebraniu.
    Tego dnia także wybrała się na poranny jogging. Ubrała swój dres, wzięła Cassa i już jej nie było w mieszkaniu. Swe kroki od razu skierowała w stronę parku, gdyż tam biegało jej się najlepiej. Ponadto zawsze można było spotkać kogoś bardzo ciekawego. Podczas takich wypadów poznała bardzo wielu ludzi, z którymi miała całkiem dobre kontakty. Jednym z takich znajomych był właśnie Cesar, którego zauważyła przy głównej bramie i od razu do niego podeszła.
    - Poranny spacerek z psem?
    A. McCall

    OdpowiedzUsuń
  5. Noemi Neytiri29.04.2013, 18:32

    [Postać ciekawa, nie da się ukryć, pomysł na wątek? Nie wiem, Noe straciła ostatnio pracę i na gwałt szuka jakiegoś źródła dochodowego, może będzie aplikowała na jego asystentkę? ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Noemi Neytiri29.04.2013, 19:32

    [Mooogłabyś tutaj zacząć? Prosi prosi prosi ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Noemi Neytiri29.04.2013, 19:53

    Ostatnio zaczynała tracić już nadzieję, że znajdzie pracę, która chociaż w małym stopniu ją usatysfakcjonuje. Zaczęła roznosić swoje cv i zostawiać je w sklepach i barach. Każdy, kto dowiadywał się, że jest samotną matką obiecywał, że oddzwoni i na tym się kończyło. A ona pracę znaleźć musiała. Odpowiadała na kilka ogłoszeń dziennie, niektóre firmy zapraszały ją na rozmowę. Tego dnia również miała zaplanowany 'wywiad' z przyszłym potencjalnym pracodawcą. Jak zwykle ubrała się elegancko, chcąc zrobić jak najlepsze wrażenie. Na miejscu stawiła się punktualnie. Już miała się przywitać i przedstawić, kiedy z ust mężczyzny padło niespodziewane pytanie, którego nigdy chyba nie usłyszała, na żadnej dotychczasowej rozmowie.
    -Granatowy.- odpowiedziała przyglądając się mu badawczo.

    OdpowiedzUsuń
  8. [Romans. Romans. Romans. I nie obchodzi mnie, że on od niej jest prawie o połowę starszy, on lubi kobiety, ona lubi mężczyzn i w dodatku zapomnieć musi o jednym panu, więc... no romans. Może być? Jak tak to pytanie tylko czy stadium tegoż romansu początkowe, czy już zaawansowane? Bo jeśli początkowe to pomysł na wątek mam taki oto - wybrał się pan do klubu Eleven ona wpadła mu w oko i dalej się potoczy, a jeżeli zaawansowane to może potrzebowałby partnerki na jeden z bankietów i zaprosiłby Prim, a jeśli Ci te dwa pomysły nie odpowiadają to może mogłabym na coś innego wpaść, a jeżeli nie odpowiada Ci wizja romansu to masz jakiś pomysł?:D]

    Primrose.

    OdpowiedzUsuń
  9. [O nieee....;( moje serce zostało właśnie złamane... nie da się nic z tym zrobić, wiesz nieszkodliwy romansik na boku może ich nie zabije?:D a jak niee no to może mogli mieć romans jakoś na początku tego związku, w którym on teraz jest tyle, że Prim o niczym nie wiedziała i jak dotarło do niej, że była tą drugą opcją to się zdenerwowała z lekka i do tej pory ma ochotę go zabić, a on zabiega o to, by przypadkiem panna Dashwood nie powiedziała prawdy tej jego kobiecie? A tak w ogóle to postać z bloga, czy do przejęcia?:D]

    Prim.

    OdpowiedzUsuń
  10. Prawda była taka, że Alison nienawidziła siłowni. Tam było tak koszmarnie. Do samych ćwiczeń nic nie miała. Tylko ten zapach osób ćwiczących... to powodowało, że od razu odechciewało jej się wszystkiego.
    - A bardzo chętnie panu potowarzyszę. To będzie najlepsze co można zrobić. Połączenie przyjemnego z pożytecznym - powiedziała to z wesołym uśmiechem na ustach. Cesara zdążyła polubić już od pierwszego spotkania. Miał w sobie jakaś dziwną siłę, która do niego przyciągała. Nie to, żeby było to złe ale czasami bardzo dziwnie się przy nim czuła. Nie to, żeby coś zbereźnego. Ale to uczucie dziwne było.
    - A więc na dziś jaką trasę wybieramy?
    Ali

    OdpowiedzUsuń
  11. - Ja przez obowiązki w pracy musiałam ćwiczyć dwa razy więcej - powiedziała z krzywym grymasem na ustach. Nie to, że nie lubiła ćwiczyć tylko, że jednego dnia miała określoną liczbę ćwiczeń. Jeśli szło coś nie tak, to potem wszystko ją bolało.
    - Soczek? Zapewne będzie pora na obiad - zaśmiała się i nie czekając na mężczyznę ruszyła przed siebie. O tak... Tego jej brakowało. Tego wiosennego powietrza o poranku, które uderzało z tak intensywną siłą.
    Ali

    OdpowiedzUsuń