1 maja 2013

Powściągliwość jest niedorzeczną cnotą


Uwe Lindemann
36 lat, nauczyciel biologii w liceum

Rodzice Uwe i jego dwaj bracia – zamożni Niemcy z dziada pradziada – sprowadzili się do Stanów, kiedy Uwe miał czternaście lat, i zaczęli nowe, jeszcze lepsze niż dotychczas życie. Uwe miał zostać chirurgiem, ale po drodze coś nie wyszło i skończył jako nauczyciel biologii. Nie narzeka. Uchodzi za nauczyciela dobrego, choć surowego i wymagającego, a umiejętności wyniesione ze studiów wykorzystuje w innych celach.
Uwe na ogół nie wzbudza sympatii – jest mrukliwy, raczej szorstki w zachowaniu i szczery aż do bólu, często także złośliwy – ale ma grono wiernych przyjaciół, wśród których uchodzi za inteligentnego, interesującego faceta. Rzeczywiście, Uwe ma nieprawdopodobnie dużą wiedzę na różne tematy i równie dużo do powiedzenia, jednak na ogół mówi niewiele, nie chcąc strzępić języka. Chociaż wygląda na cierpliwego, szybko i z byle powodu się denerwuje, a w efekcie staje się agresywny. Ci, którzy poznali go przypadkiem, zwykli nazywać go zboczeńcem. Dlaczego? Uwe kieruje się w życiu znanym cytatem ze „Stu dwudziestu dni Sodomy” markiza de Sade: „Och, jakąż zagadką jest człowiek! (...) I właśnie dlatego pewien myślący jegomość powiedział, że lepiej go jebać niż usiłować zrozumieć”. Te słowa idealnie podsumowują filozofię życiową Uwe.
Lubi kobiety i mężczyzn pomiędzy szesnastym a dwudziestym piątym rokiem życia. Lubi przeżywać z innymi ich pierwsze razy. Lubi wielkie balony i bezceremonialnie gapi się w dekolty nieznajomych. Lubi wszelkie możliwe wydzieliny ludzkiego ciała – z krwią i wymiocinami na czele. Lubi kontrolować sytuację, upokarzać kochanków, dawać rozkosz poprzez ból. Praktyki sadomasochistyczne to dla niego chleb powszedni – i nie chodzi o wiązanie czy klapsy, dobre dla normalnych par, które chcą przełamać nudę w łóżku. Nie zna żadnych granic, a jeśli do takich dotrze, stara się je przesuwać. Najczęściej poszukuje osób chętnych do swoich chorych zabaw na portalach internetowych, jednak nie zawsze od razu wykłada kawę na ławę. Zdarzyło się, że jedna z uczennic, z którą się przespał, oskarżyła go o molestowanie, najwyraźniej niezbyt zachwycona jego pomysłami. Na szczęście dzięki starszym braciom Uwe – prawnikowi i policjantowi – sprawa rozeszła się po kościach, zanim ją nagłośniono, a jego reputacja została uratowana. Nie szuka żony ani partnera na stałe, ponieważ uważa, że to nikomu niepotrzebne ograniczniki.
Sam twierdzi, że nie jest seksoholikiem – w końcu satysfakcja lub jej brak wynikające z seksu nie wpływają na inne aspekty jego życia, a ewentualna okresowa wstrzemięźliwość nie robi mu wody z mózgu. Po prostu lubi wyuzdane zabawy w sypialni. Nie dba wtedy o jakiekolwiek środki ostrożności, bo „na coś trzeba umrzeć”. Z tego samego powodu pali jak smok, jeździ autem niczym niespełna rozumu i prowokuje innych do bójek.
Czy dąży w życiu do czegoś konkretnego? Wciąż jeszcze nie wie.


***

Mam nadzieję, że Uwe nie zniechęca. Kartę rozbuduję, tymczasem zapraszam do wąteczków.

2 komentarze:

  1. [Ciekawa postać szczerze muszę przyznać i Pan na zdjęciu też się podoba i jeszcze Niemiec w dodatku - nic dodać nic ująć, więc wątek i jakieś powiązanie może? O ile masz ochotę.:)]

    Primrose.

    OdpowiedzUsuń
  2. [Wydawało mi się, że wczoraj ten pan się inaczej nazywał... O.O Ale mniejsza z tym. Ja mam ochotę na wątek. Tylko jakieś pomysły może masz?:D ]
    Alison McCall

    OdpowiedzUsuń