4 lipca 2013

This is the rhythm of my life.


Mae Smith

20 lat | 16.02.1993r. | Studiuje filologię angielską | Dorabia sobie jako tancerka | Przybyła z Wielkiej Brytanii | Ironiczny uśmieszek | Niby wredna, ale z miękkim sercem | Klnie jak szewc | Pali jak smok, chociaż kręci jej się po tym w głowie | Uzależniona od kawy | Foch forever na pięć minut | Śpi z Panem Przytulaskiem | Dałaby w ryj, ale nie sięga | Pisk i leży | Nie, wcale nie jest zła, po prostu się tak ubiera

Odbicie w lustrze pokazuje... Coś. Jasne włosy. Długie. Brwi. Zwykłe. Rzęsy. Zbyt gęste. Oczy. Niebieskie. Duże. Chce się powiedzieć 'głębokie', żeby było bardziej poetycko, ale twoim zdaniem nie istnieje coś takiego. Bez wyrazu, oczy jak oczy. Nos. Mały. Prosty. Nieco zadarty. Usta. Dolna warga odrobinę pełniejsza od górnej, chyba przez przygryzanie. Wygięte w grymasie niezadowolenia. Szyja. Obojczyki. Ramiona. Piersi. Brzuch. Biodra. Wszystko takie przeciętne. Jedna z wielu. Szara plama pośród innych szarych plam. Żadnego 'jestem inna, jestem wybrykiem natury'. To byłoby urozmaicenie, ale kłamstwo nie jest zbyt fajne. A pisarka z ciebie żadna, więc literackie też nie wchodzi w rachubę. 
  Lustrzane odbicie wygina wargi w kpiącym uśmiechu. Jesteś tylko człowiekiem, musisz czasami na siebie zerknąć, choć prawda jest taka, że chętnie byś nigdy nie patrzyła. Nie chodzi o to, że jesteś brzydka, Mae. Można by rzec, że nawet całkiem ładna, jak na przeciętną szarość. Ale kpiący uśmiech nie wziął się znikąd. Nikt nie jest zgorzkniały sam z siebie. Wszystko ma swoją przyczynę i skutek. To jak reakcja łańcuchowa. Jak domino, męczysz się, by ustawić klocki, nagle upada jeden, a za nim przewracają się następne. Twoja przyczyna też jest pewnie jedną z tych zwykłych. Bo ile może być dzieciaków, które nie posiadają ojca? Dziesiątki? Setki? Tysiące? Miliony? Lista pewnie byłaby bardzo długa i zajęłaby kilka tych bajkowych, rozwijających się do samej ziemi pergaminów. 


Mama jest dobra. Miła, kochana istota, która wszystkim aż nadto się przejmuje. Nie miała łatwego życia. Choroba twojej babci zmusiła dwudziestolatkę do siedzenia w domu. Co z tego, że miała tatę, który powinien jej pomóc, a zamiast tego wolał iść do kochanki? Co z tego, że miała starszego brata i starszą siostrę, skoro woleli nachlać się na imprezie i zapomnieć o tym, że ich matka już nigdy nie będzie w pełni sprawna? Miał być ojciec. Miał być ślub. Wszystko skończyło się jedynie na planach. Był uzależnieniem. Pieprzonym uzależnieniem, z którym poradziła sobie po sześciu latach bycia razem, trwania w tym czymś, co śmiało można nazwać toksycznym związkiem.
  Tłumaczysz sobie, że chciała zapomnieć, bo tak naprawdę nie powiedziała ci, co nią kierowało. Dyskoteka. Dziesiątki nawalonych mord. Śliniący się faceci. A wśród nich ten jeden, który zwrócił jej uwagę. Mówiła, że nie wie, czy był przystojny. Ot, po prostu, idiotyczne siedem sekund, ta przysłowiowa miłość od pierwszego wejrzenia. Mówi, że nie chciała, by trwało to tak długo. Jedynie kilka miesięcy, taka mała odskocznia od całego dotychczasowego życia jako popychadło, jako uwięziona w domu córeczka swojej mamusi, jedyna, która poświęciła się na tyle, by się nią zaopiekować. 

Twierdzi, że sama nie wie, kiedy z kilku miesięcy zrobiło się kilka lat. Dokładniej osiem. Osiem lat oszustw, wykorzystywania, zdrad. Wiedziała? A czy to nie oczywiste? Po kimś w końcu odziedziczyłaś nadzwyczaj rozwiniętą intuicję, co w sumie nie jest takie fajne, jak mogłoby się wydawać. Twój tatuś był skurwielem, Mae. Trzydzieści sześć lat. Dziesięć lat małżeństwa. Z twoją mamą? Twoja mama była jedynie jedną z trzech naiwnych kochanek, z którymi zabawiał się na boku. Dzieci. Dwójka. Jedno obecnie ma dwadzieścia lat, tak jak ty. Drugie dwadzieścia dwa. Jakoś nie dociera do ciebie, że to twoje przyrodnie rodzeństwo. Nie chcesz go. Nie chcesz mieć nic wspólnego z tym człowiekiem, nawet DNA, chociaż jest przecież mikroskopijnej wielkości. Uważasz, że jesteś winna całego zła, które spotkało twoją matkę. To przez ciebie wróciła do tego skurwiela. Bo chciała dziecka. I pragnęła go z kimś, kogo kochała całym sercem. A kochała właśnie jego, człowieka, który zasługuje tylko na to, żeby sobie podetrzeć nim dupę.

Czasami zdarza ci się wyobrażać sobie przed snem spotkanie z tym człowiekiem. Widzisz siebie siedzącą przy stoliku z bezuczuciową maską na twarzy. Przed tobą stoi caramel macchiato, duża, ze spienionym mlekiem, jak w tych wszystkich Starbucksach i innych Coffee Heavenach. Przez chwilę mieszasz 'kawę' długą, plastikową łyżeczką, po czym zlizujesz polewę i spoglądasz w górę.
Nie jesteście podobni. W twojej głowie zawsze był wysokim blondynem o niebieskich oczach. Przystojny, mimo tych swoich... Ile to będzie? Pięćdziesięciu iluś lat? Był starszy. Dużo starszy od twojej mamy. W każdym razie nie wygląda źle, gdybyś go zobaczyła na ulicy, nie dałabyś mu tyle. Ma na sobie garnitur, a wchodząc do kawiarni rozluźnia krawat. W dłoni ściska czarną teczkę, pewnie z dokumentami. Tak, w wyobraźni jest szanowanym biznesmenem. Albo prawnikiem. Lub sędzią. Wiecznie zajęty, zabiegany, zasypany papierkową robotą, prawa ręka musi wysiadać mu od składania podpisów.
Rozpoznaje cię, bo jesteś podobna do mamy. Do mamy za czasów, kiedy miała dwadzieścia kilka lat. Kiedy miała jasne falowane włosy za ramiona i duże, zielone oczy. Oczy pozostały jakie były, ale włosy ścięła. Teraz jest szatynką. Zupełnie inna kobieta. Kobieta dojrzała, poważna, a nie zakochana po uszy dziewczyna, która dokonała złego wyboru.
Wyimaginowany ojciec podchodzi z rozchylonymi ustami. Nie wiesz czemu, ale zaczynasz myśleć, że pół godziny wcześniej te usta spoczywały na ciele jego sekretarki, znacząc skórę pocałunkami. Nie zdziwiłabyś się, gdyby tak było. Ludzie się nie zmieniają. Drań pozostaje draniem.
'Ty musisz być Mae', mówi z niedowierzaniem i rozkłada ramiona, jakby spodziewał się, że za chwilę się do niego przytulisz i powiesz 'tatusiu, jak bardzo się cieszę, że w końcu cię widzę'.
Zamiast tego podnosisz się z krzesła, wyjmujesz nóż i odcinasz mu głowę. Krew tryska, reszta ciała opada na posadzkę, a ty bierzesz ze stolika kawę i wychodzisz.
Wyobraźnia to dobra rzecz. Pozwala układać tyle przeróżnych scenariuszy i mieć nadzieję, że choć jeden z nich zostanie wprowadzony w życie. W rzeczywistości to jedna wielka bujda. Dzieje się dokładnie na odwrót, a człowiek nic nie jest w stanie na to poradzić. Szkoda, bo w głowie wszyscy pozostają martwi i nie jest to takie złe, jak mogłoby się wydawać.

[Bez hejtów proszę.]

54 komentarze:

  1. [ Witamy witamy w naszych skromnych progach<3 OCZYWIŚCIE skrobniesz komentarz <3 *.*]

    OdpowiedzUsuń
  2. Głośna muzyka ,zakryte okna, trochę dziwny zapach..Miejsce na pierwszy rzut okna mogło sprawiać wrażenie dziwnego. Jednak gdyby rozejrzeć się dokładniej,nie różniło się niczym od lokali w całym Nowym Jorku.No dobra, przynajmniej w tej dzielnicy. Póki co bar świecił pustkami ze względu na wczesną porę więc nawet nie było za dużo pracowników. Lucas jednak stał już za barem, próbując uporać się z jakimiś papierami. Nie dość,że mieli braki w personelu to jeszcze połowa olewała wszystko.
    Nie słyszał nawet kiedy ktoś wszedł do środka. Kobiecy głos wyrwał go na chwilę z zamyślenia.Nie podniósł jednak nawet wzroku. Dlaczego? Wspominała,że chodzi o taniec. Wniosek nasuwał się sam. Te dziewczyny nie były zbyt wiele warte. No ale przecież nie należy oceniać po pozorach. Starał się tego trzymać.
    - Pierwsze drzwi po lewej - wskazał na korytarz znajdujący się prawie za jego plecami-Zaraz przyjdę-miała w sumie szczęście,że nie było kierownika i trafiła na niego, jednak postanowił to już przemilczeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyna stała jeszcze chwilę przed nim,więc domyślił się że obrzucała go nieprzyjemnym spojrzeniem.No ale taki już był urok takich lokali.
    Lucas spokojnie dokończył papiery,uprzednio oglądając się za siebie.Dostrzegł tylko kilka pasm blond włosów,zanim znikła za drzwiami. Wchodząc do pomieszczenie,gdzie czekała na niego dziewczyna prowadził akurat rozmowę. Nie miał na nią ochoty, tak jak i pałał niechęcią do rekrutacji dziewczyny. Wszystko jednak uległo zmianie kiedy na nią spojrzał. Siedziała tam, spokojnie z nogami założonymi na biurko.
    - Zadzwonię później- nie zwracał uwagi na ton rozmówcy.Nacisnął czerwony guzik i zakończył rozmowę. Podszedł do niej, ciągle się jej przyglądając. Sam przekonywał siebie,że dziewczyna nie może być osobą,o której myśli.
    - Nie możliwe - skierował te słowa do niej, czekając na reakcje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od razu zauważył jej uśmiech,który z resztą znał już od dawna. Usiadł na biurku również się uśmiechając.Doskonale pamiętał wszystko co było kiedyś między nimi. Pomijając fakt,że widzieli się kilka lat temu nie zmieniła się tak bardzo.
    Jej pytania wydawały się być czymś w stylu ratunku. Jakby stresowała się tym,że się spotkali.No tak kto by się spodziewał że spotkają się w mieście oddalonym od ich wcześniejszego miejsca zamieszkania o tysiące kilometrów. Kontem oka zauważył jej drżące ręce.Niemożliwe żeby denerwowała się tak z mojego powodu..
    - W porządku..- pokiwał głową,jakby zapewniając samego siebie.Ona miała być tancerką w barze, w którym pracował? Dziewczyna,która przeżyła z nim swój pierwszy raz? Której to wcale się aż tak nie podobało?
    -Masz tę robotę- uśmiechnął się arogancko, spychając jej nogi z mebla.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wtedy,konkretnie trzy lata temu widział po niej,że nie tego się spodziewała.Ale przecież nie mógł nic poradzić na jakieś chore wyobrażenia,które wzięły się z oglądania filmów dla dorosłych. Seks nigdy nie był dla niego czymś poważnym.Co może trochę się różniło od pojmowaniem jej stanu rzeczy.Lucas jak to Lucas, po prostu znikł z jej życia zapominając o niej.
    -Coś nowego..- uniósł brwi- a nie, przepraszam zawsze byłaś nazbyt arogancka co wcale do Ciebie nie pasuje- puścił jej oczko,okrążając biurko aby ponownie zepchnąć jej nogi. Sam usiadł na ich miejsce,kiwając potakująco głową.
    -Myślisz,że to nie profesjonalne a sama przyniesiesz pewnie papiery,które wcale a wcale nie będą odnosiły się do Ciebie hm?-za długo przebywał w tym miejscu i mieście,żeby być naiwnym.
    -Zaczynasz dzisiaj-nachylił się do niej,patrząc jej prosto w oczy-kochanie-cyniczny uśmiech i lekkie muśnięcie jej policzka.W sumie to cieszył się,że wszystko u niej w porządku,a w każdym razie z nią.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wywrócił oczami w lekceważącym ją geście.
    -Chociaż ciesze się,że został po mnie jakiś ślad- przeczesał włosy palcami nadal się uśmiechając.Kiedy jeszcze się przyjaźnili dzięki niej zawsze jakoś się podnosił.Zawsze wywoływała na jego ustach uśmiech..Ale jak jednak wiadomo kiedyś wszystko się kończy i przepada.
    Gryzienie przez nią wargi wizualizowało,że chyba nie czuje się jeszcze dość swobodnie w jego towarzystwie. W takim razie będzie musiała się przyzwyczaić i to szybko bo jeszcze dziś wieczorem musi pokazać się na prawdę skąpo ubrana.Przed facetami sto razy gorszymi od niego.
    - Myślę,że jakoś wytrzymam do twojego pokazu..- nie skomentował jej nóg na swoich udach. Położył tylko dłoń na jej kolanie zjeżdżając w dół ku jej wewnętrznej stronie uda. Widział jak patrzyła i wydawało mu się ,że widzi nutkę dezorientacji na jej twarzy.
    -Pokaże Ci twoje miejsce-uśmiechnął się sarkastycznie zeskakując z biurka- idziemy?-zapytał stojąc przy drzwiach.

    OdpowiedzUsuń
  7. U Lucasa już tak było. Czas nie wpływał na jego zachowanie. Pod wszelkimi względami. Słysząc,że dziewczyna się podnosi wyszedł z pomieszczenia,kierując się w głąb pomieszczenia nie zwracając uwagi na jej słowa. Otworzył drzwi po prawej i poczekał aż dziewczyna wejdzie do środka.Z tej odległości słyszał,że w lokalu robi się już głośnie co oznaczało że ich rozmowa musiała zająć dłuższą chwilę. Oznaczało to tyle,że musiał wracać za bar.
    - Masz tutaj kilka rzeczy-wskazał ruchem głowy na wieszaki pełne kolorowych niczym estradowych ubrań. Pomieszczenie mogło wydawać się dość dziwne bo wyglądało niczym wyjęte z jakiegoś seks shopu. Duże lustro, czerwona już obdarta kanapa i wszędzie walające się piórka. Nastroju dodawało tez światło w kolorze przyćmionej czerwieni.
    - Resztę dziewczyn poznasz później, a teraz postaraj się wyrobić w kilka minut okej?-uśmiechnął się, kierując wzrok na lustro wiszące przed nim.Poprawił włosy i uśmiechnął się do siebie.
    - Znajdziesz mnie przy barze- wyszedł zamykając za sobą drzwi, nie pozwalając na jakikolwiek komentarz dziewczyny.Za chwilę jednak wrócił, uchylając tylko lekko drzwi.
    - Chłopcy lubią wieczory tematyczne..- zaśmiał się i już go nie było.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lucas z uśmiechem przemieścił się za bar,oceniając ilość ludzi w lokalu. Porozmawiał chwilę z kolegą,który był z nim i odwrócił się w celu pójścia na zaplecze. Nie było mu to jednak dane bo przed sobą zobaczył Mae, wystrojoną w krótką czarną sukienkę.Oczywiście wiedział,że nie zastosuję się do jego rady więc zdziwienie mu nie towarzyszyło. To,że jej bielizna zostanie na miejscu było pojęciem względnym.Na jego usta wypłynął ironiczny uśmiech bo jej wyobrażenie o tańcu w tym barze było dalekie od rzeczywistości.Nie zamierzał jednak tego zmieniać bo niby po co?
    - Oczywiście,że nie - puknął ją palcem wskazującym w czoło i pokręcił przecząco głową, ciągnąc ją za rękę w obranym przez siebie kierunku. Przeszli między stolikami zbierając spojrzenia napalonych mężczyzn- Dobrze że ubrałaś się jak zakonnica, co prawda trochę niegrzeczna..-wzruszył ramionami, rzucając jej uśmiech zawierający w sobie nutkę wyższości. Weszli do pomieszczenia gdzie znajdowała się rura i kanapa.
    Lucas oparł się framugę drzwi, zwracając swój wzrok ku dziewczynie- Możesz tańczyć dla jakiegoś kolesia, który jak wiadomo zapłaci o wiele więcej Tobie..- myślał,że zależy jej chyba na pieniądzach.Nie zwracała uwagi na rodzaj pracy, co mogło ją doprowadzić do złego stanu. Kto jak kto ale Lucas nie zamierzał jej pouczać w tych sprawach..
    - Masz do wyboru jeszcze pojedyncze stoliki, albo bar co wiąże się z późnymi godzinami pracy- wyciągnął do niej rękę w geście informującym ja że ma ją złapać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Może i nie ciągnęło ją do seksu ze starymi facetami, ale taka była powszechna opinia i nie mogła już nic na to poradzić. Musiała pogodzić się i wytrzymywać i zachowania. Skwitował jej wypowiedz prychnięciem.Może i mówiła prawdę,ale wtedy był innym człowiekiem, robił co innego, brał co innego. Nie chciał juz do tego wracać nawet w myślach. Przyciągnął dziewczynę do siebie,nie zwracając uwagi na to jak go nazwała.
    - Nikt nie powiedział,że muszą to być zaraz jacyś starzy napaleni alkoholicy..- wyszeptał w bardzo blisko jej policzka,miał nadzieję że zrozumie jego aluzje pijącą do siebie samego.Wybrała bar co oznaczało,że za dużo się dzisiaj nie napracuje.
    - Decydując się na bar..- jego wolna dłoń powędrowała na jej plecy w efekcie przyciągnął ją bliżej swojego ciała- bierzesz na siebie sprzątanie baru w bardzo miłym towarzystwie..- uśmiechnął się figlarnie i pacnął nosem jej policzek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście,że mogła je łamać ale mało kto to zauważy.Pijany koleś po prostu pomyśli,że zgrywa niedostępną i będzie jeszcze bardziej nachalny.
    Patrząc jej w oczy uśmiechnął się przyjaźnie, wiedząc że nadal jest tą samą Mae co kiedyś. Trochę skrytą i udającą nie przystępną co w rzeczywistości gdzieś tam się zacierało. Pokręcił przecząco głową na jej prośbę.
    -Chyba śnisz kochanie..-szepnął zabierając swoje dłonie z jej ciała. Wycofał się z pomieszczenia i zmierzał z powrotem ku barowi. Odwrócił się jeszcze, wyjaśniając do końca kwestie zasad jej jak i innych dziewczyn pełniących funkcje na tym stanowisku.Jeśli można było to tak nazwać..
    -Ty jesteś tutaj od brudnej roboty , co jednak nie wyklucza mojej pomocy, sporadycznej co prawda- cmoknął do niej w powietrzu i znikł w głębi sali, zostawiając ją ponownie samą. Miał nadzieje,że rozejrzy się jeszcze po pomieszczeniu i pozna resztę dziewczyn,co było konieczne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wieczór minął w mgnieniu oka. Lucas przez jego pierwszą połowę stał za barem co i rusz natykając się na zalotne uśmiechy kobiet czy też małolat,które nie wiadomo czemu i jak znalazły się tutaj w towarzystwie starszych od siebie mężczyzn. Jego wzrok co jakiś czas jednak wędrował na Mae zgrabnie poruszającą się na blacie. Nie było źle,ale jak wiadomo każdy kto tu przychodził miał już swoją ulubioną dziewczynę, chociaż nie będzie musiała czekać długo aby zebrać sobie grupę facetów wręcz śliniących się na jej widok.
    Po dwudziestej trzeciej zniknął gdzieś na zapleczu i nie zorientował się nawet kiedy muzyka ucichła a gwar i dźwięki obijającego się szkła znikł. Wyszedł z korytarza, opierając się o framugę drzwi. Dwoje barmanów w głębi sali zbierało niedopałki i wszelkiego rodzaju śmieci.
    - No no - klasnął, podchodząc do dziewczyny wylegującej się na barze-Muszę przyznać,że nie najgorzej to robisz- oparł się na łokciach obok jej twarzy, patrząc na nią z uśmiechem.
    - Jakieś napiwki,zdobyte numery ..?- przejechał palcem po jej policzku i szyi zataczając nim małe koła- Musisz mi troszeczkę pomóc, mogłabyś?-powiedział słodkim tonem,tuż przy jej uchu- Później może dostaniesz jakąś nagrodę..

    OdpowiedzUsuń
  12. Może nie przyzwyczai się do tego,ale nauczy się to znosić. Znał dziewczyny tutaj pracujące i wiedział,że sytuacja nigdy nie wyglądała różowo. Jednak gdy chciało się zbić łatwo kasę,to był najszybszy sposób.
    Jej podziękowanie nie miało nic wspólnego z wdzięcznością,od zawsze miał wrażenie,że nie potrafi przyjąć pochwały jak i przeprosin.No cóż może to tylko jego odczucie.
    Czując jej palec na swoich ustach nachylił się bardziej nad jej twarzą,powodując że jej palec zsunął się gdzieś w powietrze.
    -Dobrze- muskał lekko jej ramie- Lubię to robić i przyznam,że nawet mi to wychodzi- uniósł lekko brwi czego dziewczyna nie mogła zobaczyć.Miał nadzieje,że dziewczyna czuła się dobrze bo miał zaraz sprowadzić ją na ziemię.Wolną ręką przyciągnął do siebie mały wąż z wodą,który służył do robienia wszelkiego rodzaju napoi, drinków..Tak jak wcześniej ona, położył jej palec lekko rozchylając jej usta.Wszystko było tak niepozorne..
    - Niestety nie dopuszcza się tutaj leniwych ludzi-prysnął jej wodą do buzi,chlapiąc przy tym jej dekolt i twarz.
    - Ruszaj się Smith!- krzyknął ze śmiechem,oddalając się w głąb sali.

    OdpowiedzUsuń
  13. Słysząc jej dość ostry ton ponownie się zaśmiał.Chociaż nie, on nie przestał się po prostu śmiać. Kiedy poczuł jakąś ciecz na swoich plecach,zatrząsł się z dezaprobatą kiwając głową.Nie zdążył już nic powiedzieć bo dziewczyna znalazła się przy nim, wycierając jego włosy. Co prawda on nie denerwował się na to co zrobiła czego nie można było powiedzieć o niej. To była tylko zabawa a on był już zmęczony po dwunastu godzinach siedzenia tutaj. Kiedy się oddaliła,podbiegł do niej chwytając ją w pasie. Obrócił ja z powrotem w stronę sali.
    -Panują tutaj zasady kochanie - powiedział tuż przy jej uchu tonem mówiącym,że nie wywinie się od tego obowiązku. Nadal obejmując ją w pasie,kierowali się w stronę baru gdzie wszędzie stały kufle od piwa,kieliszki a do tego dochodziło porozlewane piwo,woda i mówiąc szczerze lepiej było nie wnikać co jeszcze się tam znajduje.
    - Kiedy już się uwiniemy i będziemy sami- kiwnął głowę w stronę chłopaków,którzy prawdę mówiąc już kończyli sprzątać- Wtedy porozmawiamy- uniósł znacząco brwi- Więc na twoim miejscu bym się przyłożył..

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiedział,że spotka się z jej jękami i oporem ale nie miał zamiaru zwracać nawet to uwagi. Chociaż śmieszniej było,kiedy starała się za wszelką cenę udowodnić,że nigdy nie będzie go słuchać. Tak..
    Kiwnął głową i zaczął zbierać kieliszki,które za chwilę lądowały w gorącej wodzie. Nie chciał ich liczyć,ale wiedział że na setce się nie skończy.Mieli jednak na to sposób, kieliszki zostawały w wodzie do rana i dopiero później kiedy nie było ruchu płukało się je i były jak nowe. Wycieranie i zbieranie naczyń zajęło im coś ponad czterdzieści minut. Chłopacy sprzątający sale już dawno zebrali się do domu. Lucas padł na kanapę stojącą w głębi sali i zamknął oczy. Było już dziesięć po piątej a słońce dawno już wzeszło. W środku było o tyle dobrze,że ani jeden promień nie przebił się prze grube zasłony. Mae znikła mu z pola widzenia, co działało na niego kojąco bo nie musiał już otwier ust. Wiedział jednak że spokój nie będzie trwał wiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Słyszał jak Mae robi coś przy barze. Nie robiła wprawdzie aż tak dużo hałasu,ale dla jego w tym momencie wrażliwego już słuchu było to nie do wytrzymania.Nie miał jednak siły nic powiedzieć,dopóki nie znalazła się bardzo blisko niego.Bezwarunkowo położył jej rękę na biodrze tym samym obejmując ją. Kiedy zdarzały się takie wieczory ,które trwały aż do rana nawet nie myślał o tym żeby wracać do swojego mieszkania. Po prostu nie opłacało mu się to,bo droga z porannymi korkami zajęłaby mu godzinę w najlepszy powiewach czterdzieści minut.
    -Zostańmy już tutaj, a rano obiecuję że zabiorę Cię na masaż stóp,śniadanie co wolisz..- mówił powoli nawet nie zastanawiając się specjalnie nad znaczeniem słów. Przybliżył swoją twarz do jej,odszukując jej ust po czym złożył jej długi pocałunek.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pokiwał lekko głową na jej zdanie i oddał się pocałunkowi. Nie będąc jej dłużnym, jego ręka wsunęła się pod sukienkę,docierając do piersi.Wciąż nie otwierając oczu,zszedł z pocałunkami do szyi i dekoltu. Wolną ręką zsunął jej ramiączka,powodując że sukienka opadła na jej biodra. Przejechał językiem po jej fragmencie piersi wystającej ze staniki i lekko ją przygryzł. Słysząc jej lekkie westchnienie ,powrócił do ust ,wpijając się w nie natarczywie. Oczywistym było,że już zostaną tutaj do rana,więc mogli się przenieść do miejsca gdzie będzie im wygodniej.
    Lucas zakończył brutalnie pocałunek i razem z Mae na rękach wstał, mając w planach przemieszczenie się na zaplecze.
    -Znowu będę twoim pierwszym-powiedział cicho,mając na myśli że dziewczyna będzie kochać się w Nowym Jorku po raz pierwszy i to właśnie z nim.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie opierał się kiedy zaczęła zdejmować mu koszulkę,więc wszystko poszło szybko. Jej słowa,potwierdziły jego jak widać trafioną uwagę.Mianowicie miał rację,że jeszcze z nikim się nie kochała od przyjazdu tutaj. Więc może jeszcze mieli się ku sobie tak jak to było kiedyś?
    Trzymając ją na rękach zatrzymał się w połowie drogi,rzucając jej niegrzeczne spojrzenie.Pomysł sam w sobie nie był zły a wręcz spodobał mu się. Mae nie była jedną z tych dziewczyn, które wstydziły się swoje ciała czy też miały jakieś opory. Złożył jej szorstki pocałunek i posadził ją na najbliższym stole, zgarniając na podłogę kufel,którego chyba nie zauważyli przy sprzątaniu. Ściągnął sukienkę odrzucając ja na bok,zaraz po tym dobrał się do jej biustonosza sprawnie go odpinając.
    - Lecimy dzisiaj na ostro-powiedział i zaraz po tym zamknął usta na jej napiętym już sutku.

    OdpowiedzUsuń
  19. Joel Marshall6.07.2013, 23:29

    [Jakiś pomysł?]

    OdpowiedzUsuń
  20. Może i było to dośc sporo,ale oboje wiedzieli jaki jest Lucas. Po wszystkim,gdzieś coś wygasa i Lucas ucieka i najczęściej nie wraca.
    - Nawet w takich seksownych momentach,musisz wszystko komentować?-zapytał kiedy już zakończył się ich kolejny wręcz nieprzyzwoity pocałunek.Zjechał palcami od jej piersi w dół, natykając się na materiał skąpych majtek które miała na sobie. Popatrzył na nią z uśmiechem,mówiącym że za chwilę zrobi się gorąco. Pożądanie którym go obdarzyła biło aż na zewnątrz co również go podniecało. Pociągnął dwoma palcami za ślizgi materiał,który znalazł się za chwilę na wysokości jej kolan. Przejechał palcami po jej brzuchu,kierując się na wewnętrzną stronę uda. Nachylił się nad jej ciałem , muskając językiem skórę pomiędzy jej piersiami a wolną rękę skierował ku jej kobiecości.

    OdpowiedzUsuń
  21. Joel Marshall7.07.2013, 13:26

    [Hm, u mnie w tej chwili kiepsko z myśleniem, ale jak na coś wpadnę to skrobnę.]

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobrze,że Mae nie chciała niczego ciągnąć na siłę czy też na dłuższą metę.Nie chciał sprawiać jej przykrości, bo chyba tak an prawdę ją lubił..A jak wiadomo nie często zdarzało się poznać ludzi,którzy byli `prawdziwi`.
    Czując jej dłonie na sobie,zamruczał co było oznaką przyjemności jaką mu sprawiła. Jego dłonie przesunęły się na piersi,które także dość mocno teraz masował. Naparł na nią ciałem i ponownie wsunął język w jej usta, nie mając dość pocałunków.
    Wręcz pożerali siebie nawzajem niczym wygłodniałe zwierzęta. Było to pożądanie? Może dość długo oboje z nikim się nie kochali? Chcieli nadrobić sobie te lata,przez które się nie widzieli? Nie znał odpowiedzi,ale nie miał zamiaru teraz o tym myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lucas nie lubił presji,którą nie jedna już na nim wywierała po tym jak się kochali. Wiedział ze Mae była inna i odpowiadało mu to. Jej sposób poruszania i to co robiła,mówiło mu że chyba jest w tym dobry,albo to tylko żądza pożądania tak na nią wpływała.
    Czując jej dłoń we włosach uśmiechnął się z satysfakcją a sam cofnął dłoń z jej piersi,która teraz znalazła się w jej kroku. Nie minęła chwilą a Lucas w nią wszedł,przyciągając ją do siebie za biodra jeszcze mocniej niż wcześniej sama się przybliżyła. Jego twarz znowu znajdowała się blisko jej piersi a usta co chwilę muskały jej sutki.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiedział,że Mae nie miała problemu ze szczerością z kimkolwiek. Wiedział to doskonale, znał ją już na tyle.. Ale on nie był zbyt chętny do takich wyznań.. Jednak kto wiem,wszystko mogło się zdarzyć.W końcu nie jest jakąś dziwką,z którą prześpi i zapłaci za chwilę wychodząc.
    Obserwował jej twarz,kiedy znalazł się już w niej. Nie wyrażała ona za wielkiego entuzjazmu. Nie zdążył jednak zareagować bo Mae sama mu na to odpowiedziała. W każdym razie rozjaśniła sytuację. Nie miał zamiaru tego skomentować w jakiś chamski sposób,ale co prawda było to dla niego zaskoczeniem.Złapała jej brodę kciukiem i palcem wskazującym,unosząc ją w górę tak aby na niego spojrzała. Odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy i pocałował delikatnie, co miało być jego odpowiedzią. Oparł swoje dłonie na blacie po jej bokach. Poruszał się powoli i dość zmysłowo , spełniając jej prośbę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Lucas nie postępował tak że osobami,które wydawały się być jakoś bliżej niego. Swojego pierwszego razu nie pamiętał,nawet osoby.. Było to raczej normalne bo faceci jak on nie przywiązywali do tego wagi aż tak bardzo.
    Widząc jej odważniejsze ruchy , uśmiechnął się co nie uniknęło jej oczom, które nieraz skierowane były na jego twarz. Sam też zaczął poruszać się trochę śmielej. Jego dłoń wróciła na jej pierś lekko ją masują ale nie zagościła tam na długo. Szczupłymi palcami przejechał delikatnie po jej brzuchu,kierując się aż do jej kobiecości.

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak niepamięć była lepsza od tej całej fasady.
    Obserwując Mae zorientował się o co jej chodzi. Jego palce poszły w jej ślad, teraz płynnie się poruszając. Musiało sprawiać jej to przyjemność,tak przynajmniej wnioskował po zachowaniu jej ciała.Nachylił się nad nią,nie zaprzestając swoich ruchów i przejechał językiem aż od jej piersi do ust,gdzie zatrzymał się na dłużej. Patrzył na nią, a jego oczy mogły ukazywać,że jest mu dobrze,bał się że aż za bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  27. Lucas nie przywiązywał aż tak dużej uwagi aby uważać gdzie i jak ją dotyka. Nie było jakiejś taktyki czy czegokolwiek podobnego. Za każdym razem było inaczej. Może jeszcze kiedyś będzie jej dane tego doświadczyć. Wtedy zrozumie.
    Lucas również dając ponieść się swojemu podnieceniu,zaczął wchodzić w nią coraz mocniej i szybciej cicho przy tym stękając. Zacisnął obie dłonie mocno na jej piersiach, dochodząc w tym samym momencie. Czując się niesamowicie pochylił się nad nią,niemal kładąc się na jej gorące ciało. Jego oczy ciągle wpatrzone w nią usta pragnące spokojnego pocałunku. Trwali tak dość długą chwilę, jakby uwieńczając to wszystko, co działo się przed chwilą pocałunkiem.

    OdpowiedzUsuń
  28. Wyczuł jeszcze jej sporadyczne ruchy,które w niczym mu nie przeszkadzały a raczej świetnie uwieńczały sytuację. Przymknął na chwilę oczy ,opierając swoje czoło o jej pozwalając aby jej palce przeczesywały jego lekko wilgotne włosy. Brak jakiegokolwiek komentarza czy też głupio wyrwanej odzywki dział na niego uspokajająco. Po upływie kilkudziesięciu sekund, odsunął się od niej kierując się po swoje bokserki. Wsunął się w nie podchodząc z powrotem do dziewczyny. Wyciągnął do niej rękę z jego koszulką w dłoni, co spowodowała,że podniosła na niego wzrok. Nie miał zamiaru być jakoś nadzwyczaj opryskliwy czy też nieprzyjemny. Uśmiechnął się do niej i kiwnął głową na znak,że ma iść za nim.

    OdpowiedzUsuń
  29. Znalazł się na korytarzu gdzie byli wcześniej,ale teraz weszli w drzwi po prawej stronie,gdzie znajdowało się biuro szefa,który praktycznie wcale tutaj nie bywał. Pomieszczenie było podobne metrażem do tego,gdzie pierwszy raz się spotkali. Biurko pod oknem,dwa krzesła naprzeciw. Dużo niepotrzebnych rzeczy, papierów i śmieci walających się dosłownie wszędzie. Pod oknem stała kanapa, kilka poduszek i koc.
    Słysząc jej głos za sobą pokręcił głową,jednak nie mogła tego zauważyć bo jeszcze do niego nie dołączyła.
    -Że tak powiem ..To nie hotel- uśmiechnął się pod nosem,rozkładając szybkim ruchem kanapę.
    - Wolisz spać na podłodze czy na biurku ?- zapytał wręcz rzucając się na materac. Patrząc na dziewczynę stojącą na środku pomieszczenia uniósł brwi. Koszulka ledwo zakrywała jej pupę co wyglądało bardzo seksownie. Jego zmęczenie działało na jej korzyć,bo w innej sytuacji wszystko potoczyłoby się inaczej. O wiele bardziej..

    OdpowiedzUsuń
  30. - Wielka szkoda- rzucił z przekąsem, tak na prawdę drocząc się tylko z nią. Jak już wcześniej stwierdził,nie miał zamiaru jej dogryzać. Uniósł koc,aby mogła pod niego wejść.Kiedy ułożyła się raczej wygodnie i to na jego ciele, objął ją w pasie a brodę oparł lekko o jej głowę wcześniej całując ją w czubek głowy. Chciał żeby nawet teraz poczuła,że wszystko ma się dobrze. Oczywiście Lucas jak to Lucas stwarzał pozory,które nie koniecznie łączyły się z jego dalszym postępowaniem. Sam jednak nie wiedział czego chce a w tej chwili nie chciał już zawracać sobie tym głowy.
    - Jak za dawnych czasów..-szepnął dość sentymentalnie, wracając myślami do tych wszystkich budynków i dzielnic. Do ludzi z którymi nie chciał już mieć nigdy do czynienia..

    OdpowiedzUsuń
  31. Oczy Lucasa tez opadały niebezpiecznie w dół,ale nie chciał chyba tracić tej chwili. W końcu nigdy już tak nie będzie,nie przeżyją tego tak samo..
    Słuchając jej słów,zrobiło mu się dziwnie. Prawda kiedyś się przyjaźnili,później jakoś wszystko zaczęło się rozluźniać aż wreszcie znikło. Nigdy nie był jakoś specjalnie sentymentalny,ale teraz jednak coś się w nim ruszyło..Do głowy przyszły wszystkie zdarzenie, sytuacje które razem przeżyli. Jej delikatny pocałunek,przywrócił go to teraźniejszości. Przez chwilę jeszcze leżał nawet się nie ruszając.Pozbywał się wszystkich myśli,bo musiał być na prawdę zmęczony że tak na to reaguje,że o tym myśli.
    Przyciągnął ją mocniej do siebie ,czując że za chwilę to wszystko okaże się jakąś drwiną i zniknie.Znowu.
    - Przecież tutaj jestem..- powiedział bardzo cicho po dłuższym czasie. Nie wiedział czy jeszcze to usłyszała, czy zasnęła..Ważne było,że to powiedział.

    OdpowiedzUsuń
  32. Chłopak słuchał jeszcze przez chwilę jej równomiernego oddechu i zasnął mając ją w objęciach.
    Ranek przyszedł zbyt wcześnie,mimo że nie pił wczorajszego wieczoru nie czuł się za dobrze.To sprawa zmęczenia,czy też sytuacji w której się znalazł? Sam tego nie wiedział będąc jeszcze na pograniczu snu, powracały do niego zdarzenia z wczorajszego dnia i nocy. Przewrócił się na plecy,przecierając dłonią twarz. Kiedy zorientował się,że jest w łóżku sam otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Rzucił okiem na zegar,który wskazywał godzinę jedenastą co oznaczało,że w barze nie powinno być nikogo,całe szczęście bo był w samych bokserkach. Wyszedł na salę jeszcze nie do końca rozbudzony i zdziwił się na widok Mae.
    - Cześć-wychrypiał udając się w głąb pomieszczenia,gdzie zauważył swoje spodnie. Westchnął pod nosem z dezaprobatą.

    OdpowiedzUsuń
  33. Chłopak słuchał jeszcze przez chwilę jej równomiernego oddechu i zasnął mając ją w objęciach.
    Ranek przyszedł zbyt wcześnie,mimo że nie pił wczorajszego wieczoru nie czuł się za dobrze.To sprawa zmęczenia,czy też sytuacji w której się znalazł? Sam tego nie wiedział będąc jeszcze na pograniczu snu, powracały do niego zdarzenia z wczorajszego dnia i nocy. Przewrócił się na plecy,przecierając dłonią twarz. Kiedy zorientował się,że jest w łóżku sam otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Rzucił okiem na zegar,który wskazywał godzinę jedenastą co oznaczało,że w barze nie powinno być nikogo,całe szczęście bo był w samych bokserkach. Wyszedł na salę jeszcze nie do końca rozbudzony i zdziwił się na widok Mae. Miał nadzieję,że pojechała do domu i dane im będzie się spotkać dopiero wieczorem..
    -Cześć- wychrypiał rzucając jej krótkie spojrzenie.Skierował się w głąb sali gdzie zauważył swoje spodnie i westchnął pod nosem z dezaprobatą.

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie chodziło o to,że nie chciał żeby jej tu nie było. Wiedział po prostu czym może się to skończyć a czego by nie chciał. Wsunął na siebie jeansy odwracając się do dziewczyny. Zawsze miała słabe nerwy i bardzo szybko doznawała lęków nawet w takich sytuacjach jak ta. Postarał się o uśmiech na swoich ustach i upił trochę kawy,którą mu przygotowała. Podziwiał ją w sumie,że pamiętała jaka lubi bo przecież to była tylko błahostka.Po jej przejściu, zajął jej wcześniejsze miejsce za barem i oparł się o jego blat przeczesując leniwie włosy. Zdecydowanie kawa była czymś czego teraz potrzebował. Obserwując dziewczynę widział że chyba ten poranek też nie jest jej na rękę,no ale trudno. Zabrała swój kubek i opadł na wytartą kanapę obok niej. Nadal była w jego koszulce co wywołało uśmiech na jego twarzy.
    - Na dzisiejszy wieczór możesz przyjść w takim negliżu -oparł się głową o jej ramię, mając nadzieje na jakieś skromne przeczesanie palcami jego włosów, co jak wiedziała bardzo lubił. Póki co nie spieszyło mu się do domu, więc miał nadzieję że posiedzą tutaj chociaż chwilę dłużej-Jesteś samochodem ?- zapytał ale miał cichą nadzieję że nie, bo chciał się zorientować gdzie mieszka. Dzielnica i te sprawy..

    OdpowiedzUsuń
  35. Może i kiedyś przydawało się pamiętanie takich rzeczy, Lucas również dużo pamiętał. O rytuale który wiązał się kawą również..
    Westchnął z zadowoleniem kiedy jej dłoń znalazła się w jego włosach. Nawet kiedy nieraz zdarzyło się jej mocniej pociągnąć nie przeszkadzało mu to a wręcz tak wolał.
    - Czuję się wyróżniony- oznajmił niby to zaskoczony- No wiesz..Chciałem sobie zażartować,że będziesz musiała jechać śmierdzącym starym autobusem..- zaśmiał się pod nosem,co miało odrobinę wytrącić ją z równowagi. Upił kolejny łyk kawy,która coraz bardziej go pobudzała.Nie chciał żeby kończyły się jej pieszczoty poświęcone jego włosom,ale niestety musiał podnieść się do normalnej pozycji aby na nią spojrzeć.
    - Podrzucę Cię ..- oznajmił patrząc jej w oczy,z ich wyrazem takim samym jak wczoraj wieczorem. Czuł że jego obowiązkiem jest zobaczyć jak żyje.. Traktował ją jak siostrę, chociaż nie można było powiedzieć tego o wszystkich aspektach ich relacji.

    OdpowiedzUsuń
  36. Zaśmiał się z nią i pozwolił jej zrobić to co zrobiła bez większych oporów. Wyciągając paczkę papierosów z kieszeni spodni słuchając co mówi. Pokręcił głową z dezaprobatą,zaciągając się pierwszym papierosem od dłuższego czasu..
    - Od kiedy to jesteś taka skromna- sprzedał jej kuksańca tym samym podając jej paczkę fajek.
    - Wybacz ale w to co teraz powiedziałaś nie jestem w stanie uwierzyć- wzruszył ramionami, ponownie się zaciągając. O tak potrzebował tytoniu i to bardzo- Ale ja się nie narzucam, nie jestem z tych nachalnych dobrze wiesz - uniósł dłonie w geście bezbronności i wstał leniwie się przeciągając. Przekonywał się coraz bardziej,że dziewczyna prawie wcale się nie zmieniła i jest w porządku co oznaczało godną zaufania.
    -Dzisiaj wieczorem mnie nie będzie-kiwnął głową w stronę baru w sumie nie wiedząc po co jej to mówi.

    OdpowiedzUsuń
  37. Pokręcił przecząco głową na jej spostrzeżenie. Mógł w ogóle nie zadawać tego pytania bo jak widać tak źle tak nie dobrze. Zaciągnął się po raz ostatni i zgasił papierosa w popielniczce, patrząc na dziewczynę. Miał dzisiaj do załatwienia kilka spraw, co oznaczało że zajmie mu to trochę czasu, zjawi się pewnie dopiero po północy,ale to zostawił póki co dla siebie.
    - To będzie oznaczało,że mam szukać nowej tancerki czego nie chcę póki co robić- zmierzał ku drzwiom- Więc bardzo Cię proszę żebyś na siebie uważała skarbie- otworzył drzwi wyjściowe,wpuszczając trochę światła i gorącego powietrza do środka-Klucze są w biurze, zostaw je w skrzynce na zewnątrz jak już będziesz wychodziła- zostawił ją z tym słowami, zamykając za sobą drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  38. Po pojawieniu się w domu wszedł pod prysznic, tego własnie było mu potrzeba. Zjadł jakieś śniadanie i poszedł spać , wiedząc że czeka go ciężkie popołudnie i wieczór.
    Słońce było jeszcze na horyzoncie kiedy wyjechał samochodem ze swojej dzielnicy. Zegarek na desce rozdzielczej wskazywał godzinę dziewiętnastą trzydzieści. Pojechał w kilka miejsc, spotkał się z ludźmi starając się być nie zauważalnym. Nikt nie wiedział co robi i tak miało zostać. Przed dwudziestą trzecią zaparkował samochód na tyłach baru i wszedł przez zaplecze, nie chcąc aby ktoś go zauważył. Miał nadzieję,że Mae dała sobie bez niego, a przynajmniej bez jego wsparcia swoją obecnością. Tłum w środku robił tak duży hałas,że siedząc w biurze miał wrażenie że siedzi wśród pijanych i śmiejących się ludzi.Nie będąc gorszy od nich sam wlał sobie do szklaki trochę whisky, którą przywiózł ze sobą. Dzisiaj nie stawał za barem, co pozwalało mu trochę się zabawić. Zabrał ze sobą szklankę i stanął przy ścianie obserwując wszystkich w środku. Jego wzrok powędrował na dziewczynę siedzącą teraz na barze.

    OdpowiedzUsuń
  39. Wzruszył ramionami na jej słowa, mierząc ją wzrokiem a po jej minie kiedy skosztowała alkoholu,zabrał jej szklankę. Sam wypił resztę i odstawił szklankę na krzesło stojące pod ścianą.
    - Dzisiaj nie jestem w pracy- puścił jej oczko i kiwnął głowa na salę- Ale Ty tak i chyba nie spisujesz się dziś za dobrze..- kilku przechodzących obok facetów spojrzało na nią z uśmiechem i nie było to wcale uśmiech mówiący że jest ładną dziewczyną. Pociągnął ją za rękę prowadząc do miejsca gdzie zapewne wcześniej się przebierała- Ubierz się jakoś normalnie, spadamy stąd- oparł się na zamkniętych drzwiach.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie chodziło mu o to,że jej taniec był do dupy.Lucas nie krytykował ludzi z byle powodu a jej na pewno.Po prostu widział znużenie na jej twarzy,które powiedziało mu wszystko. Nie było sensu siedzieć w miejscu gdzie odczucia były negatywne,tym bardziej że i tak nikt nie zauważy jej nieobecności.
    Wywrócił oczami w geście lekceważącym jej słowa, bo ideał i Lucas zupełnie nie szły w parze..
    To że kazał jej się zbierać wywołało u niej zaskoczenie,w sumie miało tak być.Lubił zaskakiwać ludzi ale nie zawsze robił to pozytywnie..
    -To się okażę - posłał jej zadziorny uśmiech otwierając drzwi,aby mogła wyjść. Kiedy znaleźli się już na dość orzeźwiającym powietrzu Lucas wyjął kluczyki,rzucając nimi w Mae. Nie miał pojęcia czy ma prawo jazdy, bo przecież od ich ostatniego spotkania stała się już pełnoletnia.
    -Prowadzisz-zatrzymał się przy samochodzie,czekając na jej odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  41. Wszystko miało swój cel,przynajmniej w życiu Lucasa.To że nie przestał się do niej odzywać nie oznaczało nic nadzwyczajnego,biorąc pod uwagę to że razem pracują i kontakt jest nieunikniony.Chociaż gdyby nie chciał się z nią widzieć to też dałoby się zrobić w tej sytuacji..Przecież zawsze było jakieś wyjście.
    Złapał kluczyki, kręcąc przecząco głową- Wiesz,że nie jest dobrym pomysłem siadać za kółkiem pod wpływem alkoholu?-oparł się o samochód,przesuwając po jego dachu kluczyki w jej stronę-Zanim się tutaj zjawiłem wypiłem już trochę ..Więcej a nie chciałbym stracić prawka- uśmiechnął się przeczesując palcami włosy-Nie mamy zamiaru jechać daleko,nie martw się- w sumie to nie miał jeszcze do końca sprecyzowanego planu co i jak miałoby wyglądać,gdzie mieliby jechać.

    OdpowiedzUsuń
  42. Owszem to że razem pracowali kompletnie nic nie oznaczało. Gdyby Lucas był jej tak bardzo obojętny jak sama sądzi nigdzie by z nim nie poszła..
    Chłopak uśmiechnął się triumfalnie kiedy zabrała kluczyki,które jej podsunął i z trudem zignorował jej komentarz. Nie chciał żeby myślała,że może mówić do niego tak jakby robiła mu łaskę, że w ogóle z nim wyszła a z drugiej strony nie chciał akurat wyjątkowo tracić z nią kontaktu-przynajmniej na razie.
    Zajął miejsce pasażera i zanim jeszcze zdążył się odezwać wyjął z pod siedzenia piwo,które za chwil otworzył.
    - Skręć w lewo i póki co jedź prosto aż do autostrady-upił dość dużo i włączył radio,przyciszając je co spowodowało że tylko przyjemnie brzęczało w tle.
    - Odpowiadając Ci jeszcze..To miałem w ogóle nie przyjeżdżać do baru ale byłem ciekawy jak sobie radzisz.Widzę że na marne staram się być wobec Ciebie w porządku..

    OdpowiedzUsuń
  43. Szczerze mówiąc to sam mógł stwierdzić to iż coś dla niej znaczy,ale nie chciał się ku temu przekonywać. Nie mógł być na sto procent pewny i wypowiedzieć tego na głos.Może nie chciał sprawić jej zawodu,kiedy znowu ucieknie od wszystkiego?
    Uniósł delikatnie brwi,zdziwiony jej wyznaniem.Nie była raczej typem człowieka,które przed kimś się otwiera.
    - Wiem to Mae..-przyznał z lekkim westchnieniem,wiedząc że nie jest już tym samym człowiekiem co kilka lat temu.Nie jest nawet taki sam jak pół roku temu.Nie chciał jej o niczym zapewniać,rzucać słów które być może nie będą odzwierciedleniem jego późniejszego zachowania. Napił się piwa i pokazał jej zjazd,w który miała skręcić.
    -Wiemy o tym,że nie jesteśmy takimi samymi ludźmi i już nie będzie jak kiedyś-jego własne słowa sprawiły,że poczuł się dziwnie-Nikt nigdy nie zapytał mnie dlaczego wciąż uciekam i robię te wszystkie głupie rzeczy-powiedział to z nutką żałości w głosie.W sumie to nie chciał rozwijać tej wypowiedzi,więc miał nadzieje,że go o to nie zapyta.Chociaż było to jednak wątpliwe..

    OdpowiedzUsuń
  44. - Właśnie o to chodzi Mae-pokiwał głową z niezadowoleniem skierowanym do samego siebie. Nie umiał zostać przy jednej osobie na zbyt długo, nie potrafił być w jednym miejscu.Najzwyczajniej w świecie nie chciał się przyzwyczajać.
    Kiedy wcisnęła pedał gazu i to dość mocno zaśmiał się podnosząc do góry piwo,które zbyt mocno się spieniło. Było ciepło,dla niektórych były wakacje..Powinni korzystać z życia a nie prowadzić ponure i szczere rozmowy,których Lucas nie cierpiał.Nawet zignorował to,że zabrała mu na chwilę piwo jak również jej słowa które po części go opisywały.
    -Zjedź w kolejny zjazd i będziemy już na miejscu-uśmiechnął się,wyrzucając już pustą butelkę przez okno.
    -Uuups-zaśmiał się pod nosem,wyciągając z pod siedzenia kolejną, co nie umknęło jej wzrokowi-Nie martw się dla Ciebie też mam..

    OdpowiedzUsuń
  45. Właśnie `podobno` wygadanie się daje ulgę,ale jemu to chyba jakoś szczególnie nie pomagało. Bo niby w czym? Kiedy się wygadasz danej osobie,ona Ci w niczym nie pomoże bo nie znajduję się w twojej sytuacji a po kilku dniach czy nawet godzinach zapomni o tym.Taki był sens tego wszystkiego..
    -Wpierdol-powtórzył po niej i zaśmiał się,ignorując jej niby to groźbę.Oczywiście mogli a nawet wiedział że tam zostaną do ulotnienia się alkoholu z organizmu. A nawet jeśli Mae by tego nie chciała zawsze może wypić mało i odstawić ich do domu przed świtem..
    Zjechali po polnej drodze i przejechali przez krótki las,za którym znajdowało się jezioro. Oczywiście o tej porze nie było już nikogo. Nie było również świateł co potęgowało tylko klimat tego miejsca.
    -Proszę nie wjedź tylko do jeziora-ostrzegł znając jej możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  46. Tak czy tak każdy miał do tego inne podejście i nie należało o tym dyskutować bo jak wiadomo mogło wyniknąć z tego coś złego.
    Po raz kolejny wywrócił oczami na jej słowa.
    -Następnego razu nie będzie, bo już nigdy nie dam Ci usiąść za kółkiem mojego kochanego samochodu-pogłaskał fotel i roześmiał się,również wysiadając.Powietrze było przyjemne co dobrze wpłynęło na jego samopoczucie,które ostatnio nie miało się dobrze.Lucas schylił się jeszcze po butelkę piwa dla siebie i obszedł samochód stając na przeciw dziewczyny,tak że stykali się czubkami butów.Otworzył butelkę odrzucając kapsel gdzieś za siebie.
    Na jej słowa rozejrzał się dookoła,przypominając sobie jak tutaj trafił.Nie było w tym nic szczególnego i nie wiązały się z tym jakieś ważne wspomnienia ale miejsce spodobało mu się na tyle,żeby wrócić tu ponownie.
    - Zjechałem tutaj kiedyś bo samochód zaczął mi psuć..-zaśmiał się pod nosem upijając trochę piwa- Czekałem chyba wtedy na kogoś ponad trzy godziny bo nikt nie wiedział jak trafić na te cholerne zadupie-wzruszył ramionami trochę się nad nią nachylając-I teraz też mam nadzieję,że coś się z nim stanie-uniósł znacząco brwi muskając jej lekko szyje.

    OdpowiedzUsuń
  47. Lubił kiedy dziewczyna śmiała się w jego obecności. Czy była to Mae czy ktoś inny. Sam też często to robił i nie lubił ludzi,którzy byli aż zanadto poważni,sztywni..Wolał pośmiać się z byle czego niż być całe życie poważnym i rozsądnym.
    -Gdybyś jednak wjechała w to drzewo to świat straciłby tak pięknego człowieka..-zamrugał kilkakrotnie, dając jej do zrozumienia że mówi o sobie. Stuknął swoją butelką o jej i po raz kolejny się napił opróżniając butelkę prawie do połowy-jak zwykle z resztą pił szybciej od niej.
    - Twoje milczenie uznam za potwierdzenie-uśmiechnął się mając na myśli spędzenie tutaj nocy. Tylko czy tak naprawdę tego chciał? Może czuł się winny za te lata, kiedy się nie widzieli próbował to wszystko jakoś poukładać?Jeżeli tak było to miał na celu tylko ją nie siebie. Oczywiście myśląc o zostaniu tutaj nie myślał o ponownym kochaniu się z nią..

    OdpowiedzUsuń
  48. Od kiedy pamiętał zawsze potrafili się dogadać co od razu oboje zauważyli i nawet milczenie nie było krępujące. Tak wygodna cisza,która nikomu nie przeszkadzała po prostu.
    -Nie chodziło mi o to, w końcu gdybyśmy mieli już umierać to tylko razem..- powiedział z uśmiechem, dotykając opuszkami palców jej policzka. Kiedy dziewczyna usiadła na maskę, Lucas przysunął się do niej mocniej,tak że teraz był pomiędzy jej udami. Położył jedną dłoń na jej nagiej skórze,która była dość blada przy jego dość lekkiej opaleniźnie. No ale jak wiadomo ludzie bladzi to potomkowie szlachty, która przecież nigdy nie pracowała w polu w porównaniu do plebsu.Nie żeby porównywał siebie do niskiej klasy,po prostu przyszło mu to na myśl.
    -O NIE! Zepsułaś mój przebiegły plan no- pokręcił głową dopijając piwo- Nie wiem co nazywasz wszelkim wypadkiem,ale jakbyś mnie nie znała,oczywiście że mam.Kilka butelek piwa i długoletnia whisky czekały na nich w bagażniku.Na razie jednak nie chciał się po to ruszać.
    Nie lubił kiedy ktoś w jego towarzystwie był mocno pijany,bo wiadomo jakie są tego późniejsze konsekwencje.Nie wiedział nigdy ile alkoholu może przyjąć jej organizm więc tak,martwił się.
    -Czyli dzisiaj będzie fajnie...-powiedział to tuż przy jej szyi, gryząc ją lekko.Pamiętał że to lubiła i miał teraz zamiar użyć tego przeciwko niej.Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu.

    OdpowiedzUsuń
  49. Spojrzał na ich splecione dłonie i zaraz przeniósł wzrok na nią. Oboje potrzebowali czegoś..A tym czymś była bliskość drugiej osoby. A tego chyba się bał.Dlaczego? Wiązało się to obowiązkiem,którego chyba nie mógłby znieść.Może Mae wychowała się w rodzinie gdzie odczuwała miłość,bliskość.Jednak jak wiadomo zawsze potrzebuje się czegoś więcej niż miłości rodziny. Lucas jednak nie zaznał tego nawet kiedy był dzieckiem. Nie zostało mu to jakoś wpojone i teraz robił to co robił..Nie mówił tego jednak nikomu,nie chciał okazywać swojej słabości nawet jeśli nie byłoby to tak postrzegane.
    Pogłaskał ją po głowie,wplatając palce w jej włosy i oparł brodę o jej czubek.Słysząc jej słowa zaśmiał się pod nosem co mogła wyczuć po ruchu jego ciała.
    -Nie możesz uwierzyć,że to jest prawdziwe? Po prostu mam chęć to robić ?-zapytał spokojnie,ale czuł że rozmowa znowu zbacza na zły tor- A co do twojego straszenia to..Gdybyś mnie nawiedzała to wątpie żebyś chciała mnie straszyć -odsunął się lekko,unosząc kciukiem jej podbródek- Bo jak wiemy śpię nago i nie chciałabyś tracić takiego widoku- musnął jej usta,zaciskając bardziej palce na jej dłoni.

    OdpowiedzUsuń
  50. Nawet połowa jej rodziny była lepsza od co tego miał Lucas. Właśnie tego się obawiał. Wiedział że nie był jej obojętny a to wiązało się z tym,że kiedy odjedzie znowu sprawi jej przykrość czy jakby to inaczej nazwać zawód. Oboje jednak byli podobni do siebie pod tym względem,że nie chcieli się w nic angażować co w skutek zostawało spisane na straty. .Nawet bez dobrego startu. Może teraz miało być inaczej?
    Lucas przetarł twarz wolną dłonią wzdychając cicho.
    -Tutaj nie chodzi o Ciebie, o to co zrobisz..-powiedział tylko to i nic więcej na powstały temat.Chciał tylko żeby wiedziała że jeśli znowu zmusi się do ucieczki na jakiś czas,nie będzie to spowodowane z jej winy.
    - Jesteś tak bardzo zboczona- zaśmiał się-Ale nie, nie podchodzi to pod gwałt-powiedział to dość cicho zaraz potem mrucząc z zadowolenia.Jej usta na jego szyi..
    -Napijmy się dzisiaj do nieprzytomności-stwierdził to,ale w jego słowach można było usłyszeć pytanie- Jedynie,że nie kręcą Cię takie melanże.Możemy zawsze się przenieść do jakiegoś baru-pocałował ją lekko-Chociaż nie ukrywam,że wolę być tutaj..

    OdpowiedzUsuń
  51. Dokładnie Mae jak i zapewne wszyscy inni chcieli tego, czego Lucas się obawiał. Najlepszą chyba opcją dla niego była jednorazowa przygoda,która nie wiązała się z niczym poważnym. Sam jednak przyznał,że potrzebuje czegoś innego. Więc tak czy tak zaprzeczał sam sobie.
    Na mocniejsze przyssanie się jej ust uśmiechnął się,wplatając palce w jej włosy.Zaraz potem odwzajemnił jej niebyt grzeczny pocałunek,który nie ukrywając podobał mu się.
    - Mam nadzieje,że przez te lata dowiedziałaś się ile może wypić-pstryknął ją lekko w nos i przeszedł na tył samochodu. Wziął z bagażnika kilka butelek piwa i jak prosiła ` coś mocniejszego`. Postawił je na masce biorąc butelkę wina.
    -Czerwone-spojrzał na butelkę za chwilę przenosząc wzrok na dziewczynę- Półsłodkie może być?-podał jej butelkę aby mogła jej się przyjrzeć a sam wyciągnął z kieszeni otwieracz który w ostatniej chwili udało mu się zabrać z baru.O ile pamiętał dobrze,to wino powinno jej smakować.
    Popatrzył na nią i ponownie się uśmiechnął. Zmieniła się od tamtego czasu. Włosy,które tak lubił teraz jeszcze bardziej mu się podobały, ciało nabrało innych kształtów..Ale w środku pozostała prawie nie naruszona.
    - No pięknie-westchnął ponownie znajdując się pomiędzy jej nogami.Objął ją w talii,mocno się do niej przysuwając-Chyba nie mogę się jakoś od Ciebie odkleić dziwne..-szepnął przygryzając jej dolną wargę.

    OdpowiedzUsuń
  52. Może i tacy byli? Ale chyba wolał już być na swoim miejscu i akceptować to niż być jakimś skurwysynem.
    -Pamiętam?-ściągnął brwi w geście niezrozumienia.Oczywiście pamiętał,że zawsze powtarzała coś o piwie i o czerwonym winie,ale nie zamierzał się do tego przyznawać.Wtedy można by pomyśleć,że mu zależy co i tak pewnie już wyszło na jaw- Po prostu wziąłem je z jakiegoś kartonu na zapleczu..-wzruszyła ramionami i zaraz się uśmiechnął,wędrując ustami do jej szyi. Najpierw lekko ją muskał co później przerodziło się w lekkie gryzienie.Prawdopodobnie zostaną po tym ślady,ale kto by się tym przejmował?
    - Będziesz wyglądała jak pogryziona przez jakieś zwierzę- szepnął ze śmiechem i wrócił do swojej czynności. Jego lewa ręka powędrowała na policzek głaskając lekko jej gładką skórę.
    Jeżeli wypiją jeszcze trochę co w przypadku Lucasa oznaczało tyle co cała butelka wina,będą na prawdę działy się różne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  53. Słyszał jej westchnięcie i wiedział dlaczego to zrobiła.Miał takie wrażenie,że cieszą ją takie małe rzeczy,które mówił czy przypominał.
    -Hej- spojrzał jej w oczy oczywiście się uśmiechając- Pamiętałem czerwone wino tak jak pamiętam to,że kochasz jeść jajecznice na śniadanie- pocałował ją bardziej po przyjacielsku w czoło i spuścił wzrok na jej dłoń dotykającą jego brzucha. Wiedział że zdążyła się już wkręcić chyba w tę atmosferę o którą mu chodziło.
    - Wampir Lucas- powiedział odbierając od niej butelkę.Odkorkował ją i podał jej - Jedna dziesiąta jest twoja, reszta moja - wytknął jej język-Chcę mieć Cię tutaj przytomną jak najdłużej-przejechał dłonią od jej kolana aż do zakończenia krótkich spodenek- Są tak krótkie,że myślałem że jesteś tylko na majtkach co by mi się spodobało,nie ukrywam- uniósł brwi a jego kąciki ust nieznacznie się uniosły.

    OdpowiedzUsuń
  54. Tak na prawdę to miał chwilową nadzieję,że zobaczy jakąś reakcje na jego słowa,ale jak widać się mylił. No cóż może to nie było nic takiego.
    - Jajka śmierdzą- skrzywił się na chwilę, chwytając butelkę-Sam posiadam, ale gwarantuje że te są lepsze- uśmiechnął się głupkowato przechylając butelkę. Nie lubił za bardzo tego smaku,sam w sumie nie wiedział co z nim nie tak,ale nie mógł narzekać,oczywiście mowa tutaj o winie.
    - Chyba chciałaś powiedzieć,że co twoje mogę wszystko brać- uniósł znacząco brew, wędrując dłonią z uda aż do jej piersi. Widział gęsią skórkę pod wymuszonym ruchem jego dłoni,co oznaczało że to jej kolejne miejsce wrażliwe na jego dotyk.Chociaż może ona tak na niego reagowała wszędzie?
    - Dobrze myślisz-potakiwał ruchem głowy- Więc fajnie gdybyś spełniła swoją myśl-rozejrzał się dookoła.-Nie ma tu nikogo wiec co Ci szkodzi?-roześmiał się lekko,popijając jeszcze trochę wina. Przekazał jej butelką i sam ściągnął swoją bluzkę zachęcając ją tym.

    OdpowiedzUsuń